Czyli np. próba podpisania teraz umowy użyczenia nie ma żadnego sensu?
Nie ma, bo już obowiązuje ustna.
Nie wiedziałam, że jest takie coś jak "ustne użyczenie"
Jak pożyczysz mi swój samochód to z punktu widzenia prawa co najmniej mi go użyczyłaś. Tak to działa z każdą rzeczą, bo trzeba przypisać takiej czynności jakieś właściwości prawne.
W sumie najbardziej obawiałam się że może mieć jakieś roszczenia, np. poprzez to zasiedzenie.
Nie jest samoistnym posiadaczem. Co więcej nie może mieć żadnych roszczeń, bo o co? Ewentualnie - gdyby mieszkanie jakoś ulepszył - to w pewnych warunkach można by rozważyć roszczenia o nakłady na cudzą rzecz, ale z opisu nic takiego nie wynika.