Moim zdaniem 3 lata od chwili dowiedzenia się o tym kto i jak naruszył twoje dobra osobiste.
Dla kompletności wypowiedzi wspomnę, że jeżeli udałoby ci się wykazać, że to naruszenie wynikało z przestępstwa (powiedzmy 212 par. 1 kk) to termin ulega wydłużeniu do lat 20, ale w przypadku przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego takie wykazanie bez wyroku skazującego jest bardzo skomplikowane. Musiałbyś samodzielnie wykazać, że zostały spełnione wszystkie przesłanki do uznania osoby za winną takiego przestępstwa, a sąd cywilny musiałby się do tego przychylić. Zatem raczej 3 lata dla bezpieczeństwa.
A jeżeli w wyniku tego pomówienia zostałem ukarany karą nagany?
W pracy? To nie ma znaczenia.
Decydujące w takiej sprawie jest ustalenie potencjalnego istnienia odpowiedzialności karnej pozwanego (w twoim przypadku pracownika ochrony), jako że do zastosowania dłuższego terminu przedawnienia konieczne jest uznanie, że jego zachowanie było przestępstwem.
A czy wpisanie przez pracowników ochrony do raportu że wyzywałem ochronę straszyłem zwolnieniem nie kwalifikuje się- tym bardziej że mam dowód że nic takiego nie miało miejsca?
Cały czas piszesz o tym samym. Wszystko zależy od oceny sądu i siły twoich argumentów. No i rzeczywistego stanu faktycznego, nie tylko wybiórczych kwestii. Jedynym sposobem, żebyś się dowiedział jest wniesienie pozwu. Tylko uprzedzam, że dokonanie przez sąd cywilny wstępnej kwalifikacji karnej zachowania ewentualnego pozwanego nie jest rzeczą najłatwiejszą.