Czy taka sytuacje można nazwać wyłudzeniem?
Wyłudzenie w świetle prawa jest określone w art. 286 Kodeksu karnego i polega na tym, że kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę przez wprowadzenie jej w błąd albo wyzyskanie błędu do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem, podlega karze pozbawienia wolności do lat 8.
Jednak kluczowym elementem jest tutaj "wprowadzenie w błąd". Jeżeli Twoja koleżanka dobrowolnie i świadomie pożyczyła pieniądze czy wzięła kredyty na rzecz partnera, nie spełnione są przesłanki wyłudzenia.
Były partner mojej koleżanki pożyczył od niej pieniądze plus wzięła na niego dwa kredyty, które miał spłacać. Oczywiście kredytów nie chce spłacać i pieniędzy nie chce oddać. Ona myśli nad tym, żeby sprawę zgłosić do sądu, ale jeśli nie ma niczego na piśmie to jest w ogóle sens taka sprawę zakładać?
Jeśli chodzi o zobowiązania cywilnoprawne, to w Polsce zasada jest taka, że umowy nie muszą mieć konkretnej formy, chyba że przepisy stanowią inaczej. Oznacza to, że umowy ustne są równie ważne jak umowy pisemne. Problem polega jednak na udowodnieniu ich zawarcia i treści.
Dlatego kluczowe jest to, czy Twoja koleżanka posiada jakiekolwiek dowody na to, że były partner miał zamiar jej oddać pieniądze lub spłacić kredyt. Mogą to być na przykład świadkowie rozmów, wiadomości SMS, e-mailowe lub innych form komunikacji, potwierdzające zobowiązanie.
Wszystko zależy od tego jakimi środkami dowodowymi dysponuje.
Dokładnie tak, jeśli Twoja koleżanka posiada jakiekolwiek dowody, mogą one być użyte w sądzie w celu udowodnienia zobowiązania. Jeśli nie posiada żadnych dowodów, będzie to bardzo trudne. Jednak warto pamiętać, że nieformalne dowody, takie jak korespondencja czy zeznania świadków, mogą być równie ważne jak formalne umowy pisemne.