Wyrok SA we Wrocławiu z 8 lutego 2013 r. w sprawie o zapłatę.

Teza Sąd odwoławczy może dokonać korekty wysokości zasądzonego zadośćuczynienia tylko wtedy, gdy, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, jest ono rażąco nieodpowiednie.
Data orzeczenia 8 lutego 2013
Data uprawomocnienia 8 lutego 2013
Sąd Sąd Apelacyjny we Wrocławiu I Wydział Cywilny
Przewodniczący Jan Gibiec
Tagi Ubezpieczenie OC Zadośćuczynienie
Podstawa Prawna 446kc 446kc 14ubezpieczenia-obowiazkowe-ubezpieczeniowy-fundusz-gwarancyjny-polskie-biuro-ubezpieczycieli-komunika 100kpc 233kpc 2k 445kc 385kpc 386kpc 481kc 113koszty-sadowe-w-sprawach-cywilnych 13koszty-sadowe-w-sprawach-cywilnych 18koszty-sadowe-w-sprawach-cywilnych 391kpc 350kpc

Rozstrzygnięcie
Sąd

1. prostuje oczywistą omyłkę pisarską w komparycji zaskarżonego wyroku w ten sposób, że zastępuje błędne oznaczenie siedziby strony pozwanej, tj. „w W.” prawidłowym oznaczeniem, tj. „w S.”;

2. zmienia zaskarżony wyrok:

- w punkcie I w ten sposób, że zasądzoną w nim kwotę obniża do 175.000 zł (sto siedemdziesiąt pięć tysięcy), w tym odsetki ustawowe od kwoty 40.000 zł zasądza od dnia 29.10.2011 r., nie naruszając pozostałych postanowień tego punktu;

- w punkcie II w ten sposób, że zasądzoną nim rentę obniża do kwoty po 250 zł miesięcznie, nie naruszając pozostałych postanowień tego punktu;

- w punkcie IV w ten sposób, że zasądzoną w nim kwotę obniża do kwoty 2.490 zł;

- w punkcie V w ten sposób, że wskazaną w nim kwotę obniża do kwoty 5.919,63 zł, odstępując od nakazania ściągnięcia z roszczenia zasądzonego na rzecz powódki przypadającej na nią części brakujących kosztów sądowych;

3. w pozostałym zakresie oddala apelację;

4. zasądza od powódki na rzecz strony pozwanej kwotę 3.068 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.


UZASADNIENIE


Powódka M. P. na podstawie przepisów art. 446 § 2 k.c., art. 446 § 3 k.c., art. 446 § k.c. wniosła o zasądzenie od strony pozwanej (...) S.A. w S. 225.000 zł zadośćuczynienia i 90.000 zł odszkodowania wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 23.10.2011 r. do dnia zapłaty oraz renty w kwocie po 1.500 zł miesięcznie, płatnej do 10-go dnia każdego miesiąca. Wymienionych świadczeń powódka domagała się z tytułu śmierci męża, która nastąpiła w dniu 08.06.2011 r. w następstwie wypadku komunikacyjnego, za którego skutki odpowiedzialność ponosi strona pozwana. Zażądała też zwrotu kosztów procesu.


Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa i o zasądzenie od powódki na swoją rzecz kosztów procesu.


Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Świdnicy zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 215.000 zł (w tym 125.000 zł zadośćuczynienia i 90.000 zł odszkodowania) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 28.10.2011 r. do dnia zapłaty oraz rentę w wysokości po 1.500 zł miesięcznie od dnia 01.02.2012 r., płatną do 10-go dnia każdego miesiąca (pkt I i II), oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt III), zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 5.040 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt IV) oraz nakazał stronie pozwanej uiszczenie brakujących kosztów sądowych w wysokości 11.787,48 zł (pkt V).


W ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy uznał, że powództwo zasługiwało na uwzględnienie w przeważającej części. Podstawa odpowiedzialności strony pozwanej była bezsporna.


W ocenie Sądu Okręgowego, powódce na podstawie przepisu art. 446 § 4 k.c. należało się zadośćuczynienie w wysokości 150.000 zł, co przy uwzględnieniu wypłaconej już przez stronę pozwaną kwoty 25.000 zł oznaczało, że do zasądzenia pozostało zadośćuczynienie w kwocie 125.000 zł. Sąd wziął pod uwagę, że zmarły K. P., jako mąż powódki, był osobą dla niej najbliższą, z którą tworzyła ona zgodne i harmonijne małżeństwo. K. P. był osobą przyjazną, bezkonfliktową, oddaną rodzinie, cenioną w najbliższym środowisku. Związek powódki i jej męża był pełen miłości, zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Sąd wziął przy tym pod uwagę, że w chwili zawarcia małżeństwa powódka była osobą dojrzałą (36 – 37 lat), a we wcześniejszym okresie życia nie spotkała osoby, z którą chciałaby się związać; dopiero K. P. był osobą, z którą powódka chciała dzielić życie i tworzyć rodzinę. Małżeństwo powódki funkcjonowałoby zatem przez długie lata w zgodzie, gdyby nie wypadek z dnia 08.06.2011 r.


Sąd pierwszej instancji wziął pod uwagę, że w chwili śmierci męża powódka znajdowała się w sytuacji szczególnej, gdyż była w ciąży, zaplanowanej przez oboje małżonków, którzy cieszyli się na narodziny dziecka (dla każdego z nich było to pierwsze dziecko). Powódka została zatem pozbawiona stałej obecności i wsparcia męża w szczególnym okresie, jakim jest ciąża, a nadto – wypadek uniemożliwił jej stworzenie pełnej, szczęśliwej rodziny, której ona i mąż bardzo pragnęli. Powódka musi zatem borykać się ze świadomością, że jej dziecko nigdy nie pozna ojca i że wszelkie obowiązki wychowawcze będą spoczywały wyłącznie na niej (jedynie przy okazjonalnym wsparciu ze strony rodziców). Powódka nadal przejawia reaktywne zaburzenia adaptacyjne o charakterze depresyjnym, których nasilenie obecnie jest łagodne; powódka dotąd rozpacza, nie może się pogodzić ze śmiercią męża; nadal zdarzają się sytuacje, że powódka jest nieobecna, wycofana, często odwiedza cmentarz, nie jest już osobą tak uśmiechniętą i energiczną jak przed wypadkiem. Sąd uwzględnił jednocześnie, że na skutek wypadku powódka nie została zupełnie sama (ma córkę, rodziców, krewnych męża, przyjaciół), a na osoby bliskie mogła liczyć zarówno bezpośrednio po wypadku, jak i obecnie. Zaburzenia depresyjne mają obecnie niewielkie nasilenie, nie uniemożliwiają jej efektywnego pełnienia ról społecznych i zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Powódka ma plany na przyszłość (powrót do pracy).


Oceniając żądanie dotyczące odszkodowania, Sąd pierwszej instancji uznał, że powódka na podstawie przepisu art. 446 § 3 k.c. ma prawo do świadczenia w wysokości 100.000 zł, co przy uwzględnieniu wypłaconej przez stronę pozwaną kwoty 10.000 zł oznaczało, że na rzecz powódki należało zasądzić kwotę 90.000 zł. W ocenie Sądu pierwszej instancji, na skutek śmierci K. P. doszło do istotnego pogorszenia się sytuacji osobistej powódki i jej córki. Śmierć męża stała się dla powódki źródłem cierpienia i bólu. Zdarzenie to spowodowało też pogorszenie się sytuacji materialnej rodziny. Do czasu wypadku powódka nie miała większych problemów z utrzymaniem rodziny, gdyż zarówno ona, jak i jej mąż byli osobami aktywnymi zawodowo. Nie ulegało wątpliwości, że K. P. zarobione środki przeznaczał stale na pokrycie i zaspokojenie potrzeb rodziny, partycypując w opłatach za media, kosztach utrzymania mieszkania i zakupie żywności. Łączny średni dochód powódki i jej męża oscylował w granicach 3.300 zł – 3.400 zł. Powódka utraciła pracę, przy czym zdarzenie to pozostawało bez związku ze śmiercią męża (umowa o pracę wygasła w dniu 31.12.2011 r. z upływem okresu, na który została zawarta), aczkolwiek wpłynęło na sytuację materialną powódki. Gdyby nie śmierć męża, powódka otrzymywałaby bowiem po urodzeniu dziecka zasiłek macierzyński, a dodatkowo dysponowałaby wynagrodzeniem męża, które wynosiło ok. 1.790 zł miesięcznie. Po śmierci męża powódka otrzymywała zasiłek macierzyński i rentę rodzinną, podlegającą podziałowi między powódkę i jej córkę (łącznie ok. 950 zł miesięcznie). Na skutek wypadku powódka doznała osłabienia aktywności życiowej, jest zniechęcona, co niewątpliwie znajduje odzwierciedlenie w tym, że nie wykazuje ona aktywności w staraniach o pracę. Sąd wskazał też, iż powódka musi samodzielnie zajmować się wychowaniem dziecka, dbaniem o dom i wykonywaniem wszelkich obowiązków domowych (obecnie pomagają jej rodzice, a kiedy ich zabraknie, powódka będzie musiała radzić sobie sama).


W ocenie Sądu pierwszej instancji, sytuacja materialna rodziny powódki poprawiałaby się w miarę upływu lat. K. P. posiadał kilka uli pszczelich, a w przyszłości zamierzał kontynuować i rozwijać działalność związaną z produkcją miodu, zwiększając zyski z tego źródła. Decyzję podjął z uwagi na planowane powiększenie rodziny. W tym celu zakupił kilka kolejnych uli, lecz nie wszystkie zdążył przygotować do zasiedlenia. Dotychczas pozyskiwany przez K. P. miód zużywany był na potrzeby rodziny, a jedynie w niewielkim zakresie przeznaczony był do sprzedaży, przy czym działalność ta nie była dochodowa. W ocenie Sąd uzyskiwanie zysków było możliwe i wysoce prawdopodobne, a wskutek śmierci K. P. jego rodzina została pozbawiona takich zwiększonych dochodów. Zysk z jednego ula może oscylować w granicach 400 zł – 600 zł rocznie.


Mając na uwadze powyższe okoliczności, Sąd pierwszej instancji uznał, że na skutek śmierci męża powódki doszło do znacznego pogorszenia się jej sytuacji materialnej, co uzasadniało zasądzenie na jej rzecz dalszego odszkodowanie w wysokości 90.000 zł.


Od obu świadczeń Sąd pierwszej instancji zasądził od dnia 28.10.2011 r., przyjmując – w ślad za twierdzeniami stron – że do zgłoszenia szkody stronie pozwanej doszło w dniu 28.09.2011 r. Odwołując się do 30-dniowego terminu, wyznaczonego w przepisie art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22.05.2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych (…), Sąd uznał, że strona pozwana pozostawała w opóźnieniu ze spełnieniem świadczenia od dnia 28.10.2011 r. i od tej daty powódce należały się odsetki.


W ocenie Sądu pierwszej instancji, powódka miała prawo ubiegać się o rentę na podstawie przepisu art. 446 § 2 zd. 1 k.c. Sąd wskazał, że renta, o której mowa, stanowi wynagrodzenie straty, jakiej osoba uprawniona do alimentacji doznała przez niemożność uzyskania świadczenia zezwalającego na zaspokojenie jej wszystkich potrzeb. Możliwości zarobkowe K. P. oscylowały w granicach kwoty 1.790 zł miesięcznie, takie wynagrodzenie otrzymywał z tytułu wykonywanej pracy. Dochody te mogły być w przyszłości wyższe z uwagi na zwiększone w ocenie Sądu zyski ze sprzedaży miodu.


Powódce i jej córce przysługuje renta rodzinna z ZUS w wysokości 946,94 zł miesięcznie (na powódkę przypada 473,47 zł miesięcznie). Gdyby K. P. żył, nadal osiągałby dochód co najmniej 1.790 zł miesięcznie. Gdyby nie wypadek, rodzina powódki dysponowałaby dochodami w wysokości 3.300 zł – 3.400 zł; obecnie powódka pobiera jedynie niską rentę rodzinną.


Koszty procesu Sąd pierwszej instancji rozdzielił stosunkowo (art. 100 zd. 1 k.p.c.) i obciążył stronę pozwaną obowiązkiem uiszczenia brakujących kosztów sądowych (w części, w jakiej powódka została od nich zwolniona) stosownie do jej przegranej w procesie.


Od powyższego wyroku apelację wywiodła strona pozwana, zaskarżając go w punkcie I ponad kwotę 135.000 zł (ponad 85.000 zł zadośćuczynienia i ponad 50.000 zł odszkodowania), w punkcie II, IV i V, podnosząc zarzuty naruszenia przepisów:


1)  art. 233 k.p.c. przez:


a)


a)  sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego przez przyjęcie przez Sąd Okręgowy, że nastąpiło znaczne pogorszenie się sytuacji życiowej powódki w wysokości kwoty zasądzonej wyrokiem oraz dowolne ustalenie wysokości możliwych do osiągnięcia przez zmarłego dochodów, stanowiących podstawę do zasądzenia na rzecz powódki renty;


b)  sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych Sądu z treścią zebranego materiału dowodowego, przekroczenie granic swobody osądu sędziowskiego, nie rozpatrując w całości zebranego materiału dowodowego, wyprowadzenie logicznie błędnych wniosków z ustalonych przez siebie okoliczności przez pominięcie przy miarkowaniu wysokości zadośćuczynienia stopy majątkowej ludności w oparciu o przeciętne miesięczne wynagrodzenie w IV kwartale 2011 r.;


c)  niedostateczne uwzględnienie przesłanek przemawiających za obniżeniem zadośćuczynienia – zachowania przez powódkę zdolności do samodzielnego funkcjonowania, pozwalającej jej na dostosowanie się do zmienionej sytuacji życiowej, w której się znalazła oraz tego, że jej warunki mieszkaniowe pozostały bez zmian i na dotychczasowym poziomie, a powódka może liczyć na znaczną pomoc i wsparcie swoich rodziców, przyjaciół i rodziny zmarłego;


2)  art. 446 § 3 k.c. przez błędną wykładnię przesłanki „znacznego pogorszenia sytuacji życiowej” w odniesieniu do sytuacji życiowej powódki, a przez to przyznanie powódce zawyżonego jednorazowego odszkodowania, które wraz z dotychczas wypłaconą przez stronę pozwaną kwotą wynosi 100.000 zł, a która to kwota nie spełnia kryteriów sumy odpowiedniej i jest rażąco wygórowana;


3)  art. 446 § 4 k.c. przez jego niewłaściwe zastosowanie, polegające na przyznaniu powódce rażąco wygórowanej kwoty zadośćuczynienia w kwocie 120.000 zł, z pominięciem wypracowanych przez orzecznictwo i piśmiennictwo kryteriów, które wskazują, że wysokość zadośćuczynienia powinna być utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnej stopie życiowej i poziomowi życia społeczeństwa oraz z uwzględnieniem orzecznictwa w innych podobnych sprawach, a przez to zasądzenie rażąco wygórowanej kwoty, która nie spełnia kryteriów sumy odpowiedniej;


4)  art. 446 § 2 k.c. przez przyznanie powódce renty w wysokości po 1.500 zł miesięcznie bez uwzględnienia rzeczywiście uzyskiwanych przez zmarłego dochodów oraz błędnego ustalenia jego możliwości zarobkowych w przyszłości, a także bez wykazania, co składa się na wysokość renty oraz przez błędne ustalenie, iż możliwości zarobkowe zmarłego w kolejnych latach zostałyby zwiększone na skutek prowadzenia pasieki.


W oparciu o powyższe zarzuty strona pozwana wniosła o zmianę wyroku w zaskarżonym zakresie przez obniżenie zasądzonej w punkcie I kwoty do 135.000 zł miesięcznie (85.000 zł zadośćuczynienie i 50.000 zł odszkodowanie), oddalenie powództwa dotyczącego renty oraz stosunkowe rozdzielenie kosztów procesu i brakujących kosztów sądowych. Zażądała też zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.


W odpowiedzi na apelację powódka wniosła o jej oddalenie i o zasądzenie od strony pozwanej na swoją rzecz kosztów postępowania apelacyjnego.


Sąd Apelacyjny przyjął za własne ustalenia faktyczne, poczynione przez Sąd pierwszej instancji i zważył, co następuje:


Apelacja okazała się zasadna częściowo.


W zakresie kwestionującym zasądzenie zadośćuczynienia apelacja strony pozwanej podlegała oddaleniu jako bezzasadna.


Podkreślenia wymagało, że Sąd odwoławczy może dokonać korekty wysokości zasądzonego zadośćuczynienia tylko wtedy, gdy, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, jest ono rażąco nieodpowiednie (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 07.01.2000 r., II CKN 651/98, Lex nr 5103; z dnia 09.09.1999 r., II CKN 477/98, Lex nr 477661; z dnia 26.08.1970 r., I PR 52/70, Lex nr 14082; z dnia 09.12.1968 r., III PRN 81/68, Lex nr 13997). Podważenie wysokości zadośćuczynienia nie może się zatem sprowadzać do wykazywania, że ustalony przez Sąd pierwszej instancji rozmiar cierpień uzasadniałby przyznanie tytułem zadośćuczynienia kwoty innej niż zasądzona, jedynie w oparciu o własną ocenę skutków deliktu, przedstawioną w apelacji. W wypadku zadośćuczynienia, mającego naprawić krzywdę niematerialną, a więc niewymierną, nie można skutecznie podejmować prób podważenia oceny rozmiarów krzywdy wyłącznie przez przedstawienie subiektywnego stanowiska apelującego, opartego na założeniu, że sumą odpowiednią dla naprawienia szkody doznanej przez powoda jest suma mniejsza niż zasądzona przez Sąd pierwszej instancji. Brak jednolitych, niezmiennych i porównywalnych kryteriów określenia sumy „odpowiedniej” w rozumieniu przepisu art. 446 § 4 k.c. nakazuje uznać, że określenie wysokości zadośćuczynienia stanowi istotny atrybut Sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w pierwszej instancji (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25.02.1971 r., II PR 18/71, Lex nr 6884). Sąd drugiej instancji ingeruje zatem w sferę ocen, wpływających na wysokość zadośćuczynienia, tylko w wypadkach wyraźnego naruszenia zasad doświadczenia życiowego lub reguł logiki w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji.


Apelująca żądała obniżenia wysokości zadośćuczynienia, odwołując się do wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej i wyznaczonej nim sytuacji ekonomicznej polskiego społeczeństwa. W dalszej kolejności wskazywała, że powódka nadal zamieszkuje ze swoimi rodzicami, co zmiesza jej uczucie osamotnienia po śmierci męża; nie jest też wykluczone, że ponownie ułoży sobie życie. Powódka nadal może liczyć na pomoc bliskich osób i przyjaciół. Proces żałoby przebiegał prawidłowo, powódka nie korzystała ze specjalistycznego wsparcia. Powódka skoncentrowała się na wychowaniu córki, planuje powrót do pracy. Zaburzenia o charakterze depresyjnym są niewielkie i nie dezorganizują życia codziennego.


Powołane argumenty nie zasługiwały na uwzględnienie.


Przede wszystkim, nie miała racji apelująca, wywodząc, że przy określeniu wysokości zadośćuczynienia miałaby obowiązywać sformułowana przez apelującą „zasada obiektywizacji i miarkowania zadośćuczynienia” (str. 4 apelacji). Przepis art. 446 § 4 k.c., stanowiący źródło roszczenia o zapłatę zadośćuczynienia, nie konstytuuje takiej zasady. Przyznana przez cytowany przepis Sądowi orzekającemu swoboda określenia wysokości zadośćuczynienia łączy wysokość zasądzonego świadczenia wyłącznie z rozmiarem krzywdy, ocenianej każdorazowo indywidualnie, z uwzględnieniem okoliczności szeroko opisanych przez Sąd pierwszej instancji. Wbrew stanowisku apelującej, przepis art. 446 § 4 k.c. nie wprowadza żadnych innych, poza rozmiarem krzywdy, przesłanek, do których miałby odwoływać się Sąd, określający wysokość zadośćuczynienia. Świadczenie to, należne poszkodowanemu za doznaną przez niego krzywdę niemajątkową, każdorazowo będzie zatem wyliczane indywidualnie w konkretnej sprawie, przy uwzględnieniu okoliczności w niej zaistniałych, a związanych wyłącznie z rozmiarem krzywdy, stanowiącej następstwo czynu niedozwolonego. Już choćby z tej przyczyny skarżąca niezasadnie domagała się obniżenia zadośćuczynienia do kwot, które byłyby konsekwencją średnich płac w gospodarce narodowej czy też „odwołania się do bogatego dorobku doktryny i orzecznictwa dotyczącego innych przypadków przyznawania zadośćuczynienia” (str. 4 apelacji). Jedynym miernikiem zadośćuczynienia pozostaje krzywda, a nie inne okoliczności, z których skarżącą wyprowadziła „zasadę obiektywizacji i miarkowania zadośćuczynienia”. W najnowszym orzecznictwie wskazuje się bowiem, że przy ustalaniu odpowiedniego zadośćuczynienia nie można pomijać notoryjnego faktu, iż w obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej, polskie społeczeństwo jest w wysokim stopniu rozwarstwione pod względem poziomu życia i zasobności majątkowej. Wysokość stopy życiowej społeczeństwa jedynie w sposób uzupełniający (w aspekcie urzeczywistniania zasady sprawiedliwości społecznej – art. 2 Konstytucji RP) może rzutować na wysokość zadośćuczynienia należnego poszkodowanemu za doznaną krzywdę. Kwestią zasadniczą jest jednak rozmiar szkody niemajątkowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14.01.2011 r., I PK 145/10, Lex nr 794777). Całkowicie chybiona pozostawała zatem argumentacja strony pozwanej, domagającej się obniżenia zadośćuczynienia z uwagi na jakiekolwiek uśrednione wartości ekonomiczne, a odwoływanie się przez apelującą do danych statystycznych stanowiło zabieg nieuprawniony, pozostający w opozycji do normatywnej przesłanki obliczania wysokości zadośćuczynienia. Przeciętna stopa życiowa nie może pozbawić omawianego roszczenia funkcji kompensacyjnej ani eliminować innych, istotniejszych czynników kształtujących jego rozmiar i ma charakter tylko uzupełniający, subsydiarny. Odpowiedniość zadośćuczynienia w rozumieniu przepisu art. 446 § 4 k.c. oznacza jego adekwatność do rozmiaru, rodzaju i czasu trwania krzywdy poszkodowanego, ocenianych z uwzględnieniem jego indywidualnych cech oraz położenia życiowego, mogącego wpływać na zwiększenie poczucia krzywdy. Pojęcia odpowiedniej sumy pieniężnej na gruncie przepisu art. 446 § 4 k.c. nie można zatem rozumieć jako swoistego kompromisu między kwotą adekwatną do rozmiaru krzywdy poszkodowanego a możliwościami finansowymi sprawcy szkody lub podmiotu zobowiązanego do jej naprawienia czy też między rozmiarem krzywdy a abstrakcyjnie ujmowaną sytuacją ekonomiczną społeczeństwa. Jeżeli rozmiar krzywdy uzasadnia przyznanie kwoty zadośćuczynienia niewyobrażalnej dla większości społeczeństwa lub budzącej kontrowersje ze względu na wysokość, to Sąd ma obowiązek taką kwotę zasądzić, jeśli ustalony stan faktyczny i ocena krzywdy poszkodowanego uzasadniają wniosek o tym, że jedynie tak wysoka kwota, którą na co dzień nie dysponuje przeciętny członek społeczeństwa, przyczyni się w sposób efektywny do złagodzenia cierpień poszkodowanego. Odwoływanie się wówczas do przeciętnej stopy życia w społeczeństwie (skądinąd dziś bardzo zróżnicowanej) jest bezprzedmiotowe.


Pozostałe argumenty, przywołane przez apelującą na uzasadnienie zarzutów dotyczących zadośćuczynienia, a dotyczące aktualnej sytuacji osobistej powódki, nie mogły prowadzić do podważenia wyroku, gdyż – wbrew stanowisku apelującej – argumenty te zostały wzięte przez Sąd pierwszej instancji przy określaniu wielkości zadośćuczynienia. Apelująca ograniczyła swą polemikę do powtórzenia tych zapatrywań i ocen Sądu pierwszej instancji, które przemówiły za oddaleniem powództwa ponad kwotę 125.000 zł zadośćuczynienia, który to zabieg nie mógł doprowadzić do zmiany wyroku, nie stanowiąc merytorycznej polemiki z jego motywami. Niezależnie od powyższego, Sąd Apelacyjny stanął na stanowisku, że rozmiar krzywdy powódki uzasadniał przyznanie jej zadośćuczynienia w łącznej kwocie 150.000 zł (z uwzględnieniem świadczenia wypłaconego w toku postępowania w przedmiocie likwidacji szkody).


Sąd, orzekając w przedmiocie zadośćuczynienia, musi wziąć pod uwagę jego kompensacyjny charakter zadośćuczynienia i jego cel, którym jest złagodzenie w sposób efektywny krzywdy o charakterze niewymiernym i niepoliczalnym. W rozpoznawanej sytuacji w sposób szczególny należało wziąć pod uwagę, iż rozbicie rodziny stanowi dalece większą dolegliwość psychiczną dla członka rodziny zmarłego, niż w przypadku innych skutków czynów niedozwolonych, a konsekwencje takiego zdarzenia rozciągają się na całe życie osób bliskich. Doznana w tym przypadku szkoda jest bardziej godna ochrony z uwagi na naruszenie dobra wysokiej rangi i w najwyższym stopniu. Ponadto w przypadku, gdy uprawniony stał się osobą samotną, a z uwagi na wiek nie może już założyć rodziny, utrata osoby bliskiej ma zawsze charakter nieodwracalny.


Śmierć męża i nagłość tego wydarzenia spowodowała radykalną i nieodwracalną zmianę w życiu powódki. Sąd pierwszej instancji prawidłowo uwzględnił, że na skutek wypadku powódka została pozbawione prawa do życia w pełnej rodzinie, funkcjonującej dotąd harmonijnie, zgodnie z założeniami i planami małżonków, co w sposób oczywisty stanowiło dla powódki źródło cierpienia i rozpaczy. Podkreślenia wymagało, że ciąża powódki implikowała konieczność specjalnej opieki (głównie, jak wskazywali powódka i świadek J. T., ze względu na wiek powódki), powódka była hospitalizowana z uwagi na zagrożenie przedwczesnym porodem (k. 57). Ostatecznie ciąże zakończono cesarskim cięciem, przeprowadzonym w trybie pilnym (k. 62). Powódka w żadnej ze wskazanych, stresogennych sytuacji, nie mogła liczyć na pomoc i wsparcie męża, którego udzieliłby jej, gdyby małżonkowie nadal tworzyli rodzinę. Powódka nadto została obarczona pełną odpowiedzialnością za wychowanie i utrzymanie córki. Małoletnia H. ma obecnie 13 miesięcy, a zatem z uwagi na wiek i poziom rozwoju powódka nie może jej opowiadać o swych przeżyciach i odczuciach, związanych ze śmiercią K. P., nie może zatem szukać ulgi w relacjach z córką. Mimo silnego związku emocjonalnego z córką i starannego wykonywania funkcji opiekuńczo – wychowawczych przez powódkę, nie można było zatem stwierdzić, iż obecność córki niweluje cierpienia powódki do tego stopnia, by uzasadniać obniżenie zadośćuczynienia.


Nieuprawnione było przy tym odwoływanie się przez apelującą do słabnącego charakteru zaburzeń depresyjnych, odczuwanych przez powódkę po śmierci męża. W orzecznictwie (por. uzasadnienie powołanego przez Sąd pierwszej instancji wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 14.04.2010 r., I ACa 178/10, Gazeta Prawna 2011/29/15, OSAŁ 2010/3/24 oraz uzasadnienie wyroku tut. Sądu z dnia 19.09.2012 r., I ACa 871/12) zauważono trafnie, że jeśliby przy orzekaniu o zadośćuczynieniu przewidzianym w przepisie art. 446 § 4 k.c. brać pod uwagę kryteria i zasady stosowane w sprawach rozpatrywanych na podstawie przepisu art. 445 § 1 k.c., który to przepis dotyczy zadośćuczynień dla samych poszkodowanych (tj. osób, które bezpośrednio doznały uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia), to stosowanie takiej analogii mogłoby się okazać zawodne. Wysokość zadośćuczynień przyznawanych na podstawie przepisu art. 445 § 1 k.c. jest uzależniona od wielu elementów, wpływających na tę postać kompensaty szkody niemajątkowej, których nie sposób dostrzec w przypadku roszczenia wywiedzionego z przepisu art. 446 § 4 k.c. W przypadku roszczenia zgłoszonego pod osąd w obecnej sprawie nie występuje choćby trwały uszczerbek na zdrowiu, uwzględniany przy zadośćuczynieniu za krzywdę będącą następstwem uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. Przepis art. 446 § 4 k.c. nie wiąże bowiem wystąpienia krzywdy ze szkodą ujętą w kategoriach medycznych. Także mierzenie skali cierpienia osoby, która nie doznała uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia, pozostaje poza możliwościami dowodowymi Sądu i ubezpieczyciela. Aktualny stan wiedzy nie pozwala na udowodnienie rozmiaru uczuć i przywiązania czy też ich braku. Przede wszystkim zaś trudno zakładać, aby ustawodawca "premiował" osoby o słabszej konstrukcji psychicznej, reagujące intensywniej na sytuację traumatyczną, a gorzej traktował roszczenia osób o osobowości zamkniętej, kumulującej w sobie wewnętrzne emocje. Kryterium bólu jest więc nieprzydatne w praktyce sądowej i wydaje się słuszne, że kodeks cywilny nie odwołuje się do niego, zakładając, że utrata osoby najbliższej zawsze wywołuje ból. Odczuwanie bólu nie wymaga też dowodu (por. też P. Hyrlik „Zadośćuczynienie za śmierć tylko dla członków najbliższej rodziny", Rzeczpospolita z 09.07.2009 r.). Już choćby z tej przyczyny odwoływanie się do kryteriów medycznych jest nieuzasadnione, a dopuszczenie w omawianej sprawie dowodu z opinii biegłego psychologa nie było niezbędne dla potrzeb rozstrzygnięcia.


Na wysokość zasądzonego świadczenia nie mogło też mieć wpływu nieskorzystanie przez powódkę z pomocy specjalistów, co niesłusznie zarzucała apelująca. Krzywda każdorazowo musi być bowiem oceniana indywidualnie, w związku z czym nie można w sposób automatyczny wnioskować, że brak leczenia psychiatrycznego lub psychologicznego wskazuje na błahość krzywdy lub też jej niewielki rozmiar. Zgłoszenie się do specjalisty i podjęcie terapii psychologicznej lub psychiatrycznej jest indywidualną decyzją poszkodowanego i pozostaje wypadkową wielu czynników: świadomości konieczności uzyskania specjalistycznej pomocy, środowiska, w którym funkcjonuje poszkodowany, wsparcia uzyskiwanego od osób najbliższych, sytuacji osobistej (związanej choćby z obciążeniem obowiązkami). Powódka początkowo zaabsorbowana była ciążą i troską o jej utrzymanie; następnie była i jest nadal zaangażowana w stałą i nieprzerwaną opiekę nad dzieckiem. Już choćby z tej przyczyny trudno było przyjąć, że przyczyną rezygnacji z poszukiwania pomocy u specjalisty był niewielki rozmiar krzywdy; z uwagi na kumulację obowiązków i ich rodzaj w pierwszej kolejności należało wziąć pod uwagę, że powódka po prostu nie miała czasu na własną terapię. W dalszej kolejności trzeba było mieć na uwadze, że po zdarzeniu z dnia 08.06.2011 r. rodzina powódki mogła liczyć na siebie wzajemnie, powódka znalazła wsparcie w rodzicach, przyjaciółce oraz szwagrze i jego żonie, co w sposób oczywisty musiało przełożyć się na jej skłonność do poszukiwania pomocy u osób trzecich czy też instytucji. Nie można było zatem przyjmować, że rozmiar krzywdy powódki jest niewielki z uwagi na to, że nie zgłosiła się ona do psychologa lub psychiatry celem otrzymania pomocy. W sytuacji, w której prawidłowo funkcjonująca rodzina łagodzi doznane cierpienia, wspierając się wzajemnie i dając sobie oparcie, to brak skorzystania przez poszkodowanego z pomocy terapeuty nie może dowodzić błahości krzywdy. Omawiana konstrukcja mogłaby nadto doprowadzić do niebezpiecznych procesowo wniosków, dotyczących sytuacji przeciwnej, tj. przyjmowania a priori, że dużej krzywdy doznał w każdym wypadku ten, kto zgłosił się do psychiatry, nawet jeśli pomoc specjalisty była zbędna lub też przyczyna podjęcia leczenia nie była uzasadniona względami medycznymi czy też emocjonalnymi.


Na uwzględnienie nie zasługiwały również i te argumenty apelacji, w których apelująca wskazała na wsparcie, jakiego powódka doznaje od rodziców, rodziny generacyjnej męża oraz od przyjaciół. Osoby te nie są bowiem w stanie zastąpić powódce męża, a jej dziecku ojca, a ich obecność, choć pożądana i cenna, nie jest wszak w stanie zniwelować cierpień powódki związanych z utratą męża i rozbiciem rodziny. Nadto, skarżąca pominęła, że powódka i jej mąż znajdowali się w takim momencie wspólnego życia, z którym łączyły się plany i nadzieje, związane z narodzinami dziecka oraz jego wspólnym wychowywaniem w rodzinie, którą założyli. Śmierć małżonka, następująca krótko po zawarciu zawiązku małżeńskiego i przed narodzinami oczekiwanego dziecka, była zatem w takich okolicznościach zdarzeniem potęgującym cierpienie, do którego oprócz uczucia osamotnienia i pustki w sposób naturalny dołączały uczucia związane z zawiedzionymi nadziejami i nieziszczonymi planami. W rozpoznawanej sprawie należało też zauważyć, iż powódka zdecydowała się na zawarcie związku małżeńskiego i na macierzyństwo, dobiegając czterdziestego roku życia. Obie decyzje miały zatem charakter dojrzały i w pełni przemyślany, w związku z czym zdarzenie z dnia 08.06.2011 r., niweczące dotychczasowe plany życiowe powódki, było dla niej źródłem cierpień szczególnych. Dowody z przesłuchania powódki, a także zeznań świadków J. T. i G. P. jednoznacznie wskazywały na to, że w chwili obecnej powódka jest rozchwiana emocjonalnie, wycofana, skoncentrowana z jednej strony na konieczności wychowania córki, z drugiej – na rozpamiętywaniu zdarzenia z dnia 08.06.2011 r. i utraconych nadziei. W tej sytuacji ponowne założenie rodziny, choć obiektywnie możliwe, jest nader utrudnione i pozostawać może jedynie w sferze dywagacji i rozważań czysto hipotetycznych, zatem sama tylko biologiczna zdolność do założenia kolejnej rodziny nie mogła być brana pod uwagę przy ocenie krzywdy powódki i przez to prowadzić do wniosku o zawyżeniu kwoty zadośćuczynienia.


Rozstrzygnięcie o zadośćuczynieniu zapadło bez naruszenia przepisów art.233 § 1 k.p.c. i art. 446 § 4 k.c., co skutkowało oddaleniem apelacji w omawianym zakresie jako bezzasadnej (art. 385 k.p.c.).


W zakresie kwestionującym zasądzenie odszkodowania apelacja okazała się zasadna.


Sąd pierwszej instancji uznał, że na skutek śmierci męża powódki w jej życiu doszło do tak znacznego pogorszenia sytuacji życiowej, że należne powódce z tego tytułu odszkodowanie winno wynosić 100.000 zł (uwzględniając wypłaconą z tego tytułu przed procesem kwotę 10.000 zł). Apelująca trafnie zarzuciła, że dokonane przez Sąd pierwszej instancji w oparciu o ustalony stan faktyczny oceny naruszały przepis art. 446 § 3 k.c., który został przez Sąd pierwszej instancji zastosowany wadliwie. Zgodnie z powołanym przepisem, Sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego stosowne odszkodowanie, jeżeli wskutek jego śmierci nastąpiło znaczne pogorszenie się ich sytuacji życiowej. Przez znaczne pogorszenie się sytuacji życiowej, należy rozumieć pogorszenie się szeroko rozumianej sytuacji materialnej, a także na utratę realnej możliwości polepszenia warunków życia. W pierwszej kolejności należało zatem wskazać na błąd Sądu pierwszej instancji, polegający na odwołaniu się do cierpienia, bólu i stresu powódki przy ocenie przesłanek zasądzenia odszkodowania. Okoliczności te, choć niewątpliwie zaistniały w życiu powódki po wypadku, w którym zginął jej mąż, były istotne jedynie dla oceny wysokości należnego jej zadośćuczynienia (art. 446 § 4 k.c.), natomiast przy ocenie prawa do odszkodowania pozostawały indyferentne. Ustalony stan faktyczny nie dawał też podstaw do stwierdzenia, że obecny brak zatrudnienia powódki, skutkujący obniżeniem jej standardu życia, pozostawał w związku przyczynowo – skutkowym z osłabieniem aktywności życiowej, jakiego doznała powódka po śmierci męża. Obecny brak zatrudnienia powódki wynikał wyłącznie z rozwiązania umowy o pracę z upływem czasu, na który umowa ta została zawarta, a powódka – jak wynika z jej przesłuchania – zdecydowała się nie podejmować w chwili obecnej pracy z uwagi na konieczność zapewnienia sprawowania osobistej opieki nad córką. Podkreślenia wymagało przy tym, iż skoro powódka zdecydowała się wyłączyć z życia zawodowego w sytuacji, w której rodzina nie dysponowała wynagrodzeniem K. P., to tym bardziej podjęłaby taką decyzję, gdyby jej mąż żył i wziął na siebie samodzielnie ciężar utrzymania rodziny. W tej sytuacji nieuprawnione było uwzględnianie przy obliczaniu wysokość odszkodowania braku zatrudnienia powódki, a dygresje Sądu pierwszej instancji o zasadności lub też bezpodstawności korzystania przez powódkę ze zwolnień lekarskich w okresie ciąży były bezprzedmiotowe. Innymi słowy, brak zatrudnienia powódki nie mógł być brany pod uwagę przy ocenie pogorszenia się sytuacji życiowej powódki i nie mógł wpłynąć na wysokość odszkodowania z art. 446 § 3 k.c.


W rozpoznawanej sprawie należało zatem uznać, że gdyby mąż powódki żył, powódka – tak jak obecnie – po rozwiązaniu umowy o pracę zajmowałaby się wychowywaniem małoletniej córki (w granicach czasowych wskazanych przez nią w przesłuchaniu, tj. do ukończenia przez córkę trzeciego roku życia), po czym podjęłaby starania o powrót do pracy w zawodzie dotychczas wykonywanym (opiekun osób starszych). Dla oceny zmian w sytuacji materialnej powódki miarodajna była zatem w pierwszej kolejności utrata zarobków jej męża, a następnie – brak jego wsparcia w wykonaniu codziennych obowiązków domowych oraz brak współuczestnictwa męża w procesie wychowania małoletniej H..


K. P. był zatrudniony na podstawie umowy zlecenia jako ochroniarz mienia. Średnia miesięczna wysokość dochodów wynosiła ok. 1800 zł i taką też kwotę należało przyjąć jako miarodajną przy ocenie jego wkładu w utrzymanie rodziny. Jak wynika z zeznań świadka J. T., wykonującego zlecenie na rzecz tego samego podmiotu co K. P. i w tym samym charakterze, K. P. świadczył pracę w systemie 24h/48h. Należało zatem uznać, że wskazany dochód był zatem maksymalnym, jaki mógł on osiągnąć, gdyż na świadczenie pracy w zwiększonym wymiarze (nawet w obliczu konieczności samodzielnego utrzymania rodziny) nie pozwalałyby mu w pierwszej kolejności możliwości fizyczne, w drugiej – zaangażowanie się w wychowanie córki.


Sąd Apelacyjny zgodził się z argumentacją apelującej, dotyczącą nieprawidłowego uwzględnienia przy ocenie możliwości zarobkowych i majątkowych K. P. (tak dla potrzeb obliczenia odszkodowania, jak i renty) jego działalności bartniczej. W chwili śmierci K. P. działalność ta miała charakter marginalny, a jej wytwory w przeważającej większości zaspokajały potrzeby rodziny i jedynie w niewielkim zakresie były przeznaczone na sprzedaż w kręgu najbliższych znajomych K. P.. Wprawdzie K. P. zdecydował się na nabycie kolejnych uli, jednakże ich niewielka liczba nie uzasadniała przekonania, że K. P. zamierzał zawodowo prowadzić działalność bartniczą w takim zakresie, który pozwalałby wnioskować, że przyszły dochód z tego tytułu w sposób realny zwiększałby domowy budżet i podnosił stopę życiową rodziny. Okoliczność ta była wątpliwa tym bardziej, że K. P. musiał wszak w pełni angażować się w swe główne obowiązki zawodowe, wykonywane zresztą poza miejscem zamieszkania (co, w związku z koniecznością poświęcenia czasu na dojazdy, dodatkowo wpływało na ocenę realności planów opisywanych przez powódkę). Dochody z działalności pszczelarskiej, które w ocenie Sądu pierwszej instancji miały zwiększać możliwości zarobkowe i majątkowe K. P., były zatem jedynie hipotetyczne, czysto teoretyczne, a podjęte przez K. P. działania (zwiększenie uli i pszczelich rodzin w niewielkim zakresie ponad ten, który dotąd zaspokajał potrzeby rodziny) nie dawały podstaw do wnioskowania, że w przyszłości nastąpiłby znaczny wzrost dochodów rodziny powódki.


Wszystkie wymienione okoliczności prowadziły do wniosku, że Sąd pierwszej instancji nieprawidłowo zastosował przepis art. 446 § 3 k.c., co musiało skutkować obniżeniem odszkodowania. Biorąc pod uwagę jedynie te dochody K. P., które powódka zdołała udowodnić (tj. osiągane z pracy w charakterze ochroniarza) oraz brak związku między jej bezrobociem a śmiercią męża, należało uznać, że kwota 100.000 zł odszkodowania, obliczona przez Sąd pierwszej instancji, nie znajdowała oparcia w ustalonym stanie faktycznym oraz w przepisie art. 446 § 3 k.c. W ocenie Sądu Apelacyjnego, należne powódce odszkodowanie winno wynieść 60.000 zł, co przy uwzględnieniu kwoty wypłaconej z tego tytułu w toku postępowania w przedmiocie likwidacji szkody oznaczało, że na rzecz powódki tytułem odszkodowania należało zasądzić kwotę 50.000 zł, oddalając powództwo w pozostałym zakresie. Sąd Apelacyjny dokonał zatem zmiany wyroku na podstawie przepisu art. 386 § 1 k.p.c.


Apelacja okazała się uzasadniona w przeważającej części odnośnie zasądzonej renty.


W pierwszej kolejności należało zgodzić się z apelującą co do tego, że Sąd pierwszej instancji zastosował przepis art. 446 § 2 zd. 1 k.c. w sposób wadliwy, bo w oparciu o wybiórcze odwołanie się do określonych w nim przesłanek. Zgodnie z powołanym przepisem, osoba, względem której ciążył na zmarłym ustawowy obowiązek alimentacyjny, może żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody renty, obliczonej stosownie do potrzeb poszkodowanego oraz do możliwości zarobkowych i majątkowych zmarłego przez czas prawdopodobnego trwania obowiązku alimentacyjnego. Na Sądzie pierwszej instancji ciążył zatem w pierwszej kolejności obowiązek przeanalizowania zakresu potrzeb powódki, a dopiero w dalszej kolejności – ich korelacji z poprawnie ustalonymi możliwościami zarobkowymi i majątkowymi K. P.. Sąd pierwszej instancji nie przeprowadził postępowania co do potrzeb powódki (z wyjątkiem kosztów utrzymania domu, w którym powódka zamieszkuje wraz z córką oraz rodzicami). Braki te nie mogły jednak prowadzić do oddalenia powództwa, jak chciała strona pozwana, lecz wymagały doprecyzowania i uzupełnienia rozważań jurydycznych. Skoro powódka nie zaoferowała żadnych dowodów, wskazujących na istnienie po jej stronie specyficznych potrzeb bytowych, generujących ponadstandardowe koszty utrzymania, to przy obliczaniu należnej jej renty należało wziąć pod uwagę typowe potrzeby zdrowej kobiety w wieku powódki, przy uwzględnieniu kosztów utrzymania w małej miejscowości. Biorąc pod uwagę ustalone koszty zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych (w części przypadającej na powódkę) oraz standard życia, który swymi zarobkami gwarantowałby rodzinie K. P., należało uznać, że koszt zaspokojenia potrzeb powódki nie przekracza kwoty 700 zł. Taka też kwota leżała w zasięgu możliwości zarobkowych i majątkowych K. P., ograniczonych do dochodów osiąganych z pracy ochroniarza (o czym szerzej we wcześniejszej części rozważań, dotyczących odszkodowania). Za niezrozumiałe należało uznać przy tym poglądy Sądu pierwszej instancji o tym, że K. P., zarabiając ok. 1.800 zł miesięcznie, 1.500 zł przeznaczałby na zaspokojenie potrzeb bytowych powódki (str. 27 uzasadnienia). Sąd pierwszej instancji niezasadnie wziął przy tym pod uwagę przy obliczaniu wysokości zarówno odszkodowania, jak i renty, utracone dochody powódki, skoro jej brak zatrudnienia nie pozostawał w związku przyczynowo – skutkowym ze śmiercią męża, a więc utrata przez nią wynagrodzenia za pracę nie podlegała rekompensacie. Przyjmując za punkt wyjścia wskazane potrzeby powódki oraz ustalone możliwości zarobkowe i majątkowe K. P., przy uwzględnieniu ich systematycznego (acz niewielkiego) wzrostu, spowodowanego cyklicznym wzrostem płac, wymuszonym inflacją i znikomego dochodu dodatkowego ze sprzedaży tego miodu, który nie został spożytkowany na potrzeby rodziny, należało uznać, że powódce należałaby się od strony pozwanej renta w wysokości ok. 700 zł. Po odliczeniu przypadającej na powódkę części renty rodzinnej, wypłacanej przez ZUS (ok. 470 zł), na rzecz powódki od strony pozwanej należało zasądzić rentę w wysokości 250 zł miesięcznie, oddalając powództwo w pozostałym zakresie, co implikowało zmianę wyroku (art. 386 § 1 k.p.c.).


Brak było przy tym podstaw do całkowitego oddalenia powództwa w części dotyczącej renty, czego żądała strona pozwana. Niezależnie od błędnego zastosowania przepisu art. 446 § 2 k.c. przez Sąd pierwszej instancji, nie sposób było uznać, że powódka, mimo śmierci męża, jest w stanie zaspokoić swe potrzeby bytowe samodzielnie, a tylko taka okoliczność zwalniałaby stronę pozwaną od obowiązku wypłacania renty. Błędne ustalenie przez Sąd pierwszej instancji możliwości zarobkowych i majątkowych K. P. (co do dochodów z pszczelarstwa) nie zmieniało jednak tej okoliczności, że brak jego dochodów z pracy zasadniczej (podstawowej) jest odczuwalny w budżecie domowym powódki, skutkując niemożnością zaspokojenia jej potrzeb życiowych we własnym zakresie i zmuszając ją do korzystania z pomocy finansowej rodziców. Strona pozwana ma zatem obowiązek wyrównać powódce wskazany uszczerbek, aczkolwiek w innej wysokości niż wskazana przez Sąd pierwszej instancji, obliczonej z uwzględnieniem wszystkich przesłanek zasądzenia renty i przy ich prawidłowej ocenie. Zaznaczenia wymagało przy tym, że o wielkości renty decydowały jedynie przesłanki określone w przepisie art. 446 § 2 k.c., tj. zakres potrzeb poszkodowanego oraz zakres możliwości majątkowych i zarobkowych zobowiązanego do naprawienia szkody, nie zaś jakiekolwiek reguły redystrybucji dochodów w obrębie rodziny, co usiłowała wywieść apelująca (str. 5 apelacji). W tej sytuacji apelacja w części dotyczącej renty ponad kwotę 250 zł podlegała oddaleniu jako bezzasadna (art. 385 k.p.c.).


Strony były zgodne co do tego, że zgłoszenie szkody nastąpiło w dniu 28.09.2011 r., kiedy to stronie pozwanej doręczono odpis pisma powódki, zgłaszającego szkodę. Sąd pierwszej instancji zasadnie wskazał, że strona pozwana miała 30 dni na wypłatę świadczeń należnych powódce, który to termin wynika z przepisu art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22.05.2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym oraz Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. Nr 124, poz. 1152). Sąd pierwszej instancji wadliwie obliczył jednak upływ tego terminu, błędnie uznając, że strona pozwana popadła w opóźnienie w dniu 28.10.2011 r. W tym dniu upływał bowiem 30 – dniowy termin, zakreślony powołanym przepisem, co oznacza, że w dniu 28.10.2011 r. strona pozwana mogła spełnić swe świadczenie dobrowolnie, a roszczenie powódki nie było jeszcze wymagalne. Zyskało ono taką cechę dopiero w dniu 29.10.2011 r., od tej daty strona pozwana pozostaje w opóźnieniu i od tej daty powódce należą się odsetki (art. 481 § 1 k.c.). Jakkolwiek strona pozwana nie formułowała osobnych zarzutów w części odnoszącej się do roszczenia odsetkowego, to jednak wskazany przez nią zakres zaskarżenia umożliwiał Sądowi Apelacyjnemu wzięcie pod uwagę z urzędu naruszenia przepisu art. 481 § 1 k.c. i art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22.05.2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych i modyfikację wyroku w granicach zaskarżenia. I tak, strona pozwana zaskarżyła wyrok w części dotyczącej zadośćuczynienia ponad kwotę 85.000 zł, tj. co do 40.000 zł, co oznaczało, że w omawianym zakresie uprawomocnił się on co do kwoty 85.000 zł (wraz z rozstrzygnięciem o odsetkach od tej kwoty); zmianie podlegała zatem jedynie data odsetek od zaskarżonych 40.000 zł, składających się na zasądzoną na rzez powódki kwotę 175.000 zł. Sąd Apelacyjny ustalił tę datę na dzień 29.10.2011 r., poprawnie uwzględniając upływ 30 – terminu, wyznaczonego stronie pozwanej na spełnienie świadczenia (art. 386 § 1 k.p.c.).


Apelacja w części dotyczącej odszkodowania została skierowana co do 40.000 zł, co oznaczało, że wyrok w tej części uprawomocnił się co do 50.000 zł, wraz z rozstrzygnięciem o należnych od tej kwoty odsetkach, co wyłączało jego modyfikację w tym zakresie.


Odsetki od pozostałej zasądzonej na rzecz powódki kwoty 135.000 zł (175.000 zł – 40.000 zł) pozostają niezmienione.


Każda ze stron utrzymała się ze swym żądaniem jedynie w części, w związku z czym koszty procesu należało rozdzielić stosunkowo (art. 100 zd. 1 in fine k.p.c.). Wartość przedmiotu sporu wynosiła 333.000 zł (225.000 zł zadośćuczynienie, 90.000 zł odszkodowanie, 18.000 zł renta). Na rzecz powódki ostatecznie zasądzono 125.000 zł zadośćuczynienia, 50.000 zł odszkodowania i po 250 zł miesięcznie renty (3.000 zł rocznie); uwzględniono zatem jej żądanie co do kwoty 178.000 zł. każda ze stron utrzymała się zatem ze swym żądaniem w połowie. Powódka poniosła następujące koszty procesu: opłata od pozwu w wysokości 5.000 zł (w części nieobjętej zwolnieniem), opłata skarbowa od pełnomocnictwa w kwocie 17 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika w wysokości 7.200 zł, ustalone na podstawie przepisu § 6 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1348), tj. łącznie 12.217 zł. Koszty procesu, poniesione przez stronę pozwaną obejmowały dwie opłaty skarbowe od pełnomocnictwa w wysokości 34 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 7.200 zł, obliczone w oparciu o przepis § 6 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej, udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1349), razem 7.234 zł. Każdej ze stron należałby się zwrot 50% wyłożonych przez nią kosztów postępowania, tj. powódce 6.108,50 zł, a stronie pozwanej 3.617 zł. Na rzecz powódki od strony pozwanej należało zatem zasądzić różnicę między wskazanymi wartościami, tj. kwotę 2.490 zł.


Powódka została zwolniona od kosztów sądowych w części, tj. „ponad kwotę 5.000 zł” (postanowienie Sadu pierwszej instancji z dnia 08.02.2012 r., k. 36). Abstrahując od poprawności i przejrzystości tak sformułowanego zwolnienia od kosztów sądowych, w chwili obecnej istotne było jedynie to, że należało rozstrzygnąć o brakujących kosztach sądowych, obejmujących część opłaty od pozwu (11.650 zł) oraz wynagrodzenie biegłego z zakresu psychologii (189,25 zł), tj. łącznie 11.839,25 zł. Na podstawie przepisu art. 100 zd. 1 in fine k.p.c. w zw. z art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28.07.2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (j.t. Dz. U. z 2010 r. Nr 90, poz. 594) Sąd Apelacyjny nakazał stronie uiszczenie tej części brakujących kosztów sądowych, która odpowiada jej przegranej, tj. 50%, czyli 5.919,63 zł.


Z uwagi na trudną sytuację osobistą powódki, Sąd Apelacyjny odstąpił od nakazania ściągnięcia z roszczenia zasądzonego na rzecz powódki przypadającej na nią części brakujących kosztów sądowych (art. 113 ust. 3 u.k.s.c.).


Strona pozwana zaskarżyła wyrok Sądu pierwszej instancji co do 98.000 zł (40.000 zł zadośćuczynienia, 40.000 zł odszkodowania, 18.000 zł renty, tj. 12 * 1.500 zł). Jej apelacja została uwzględniona co do 55.000 zł (40.000 odszkodowania i 15.000 zł renty, tj. 12 * 1.250 zł). Strona pozwana wygrała zatem postępowanie apelacyjne co do 56%, a powódka co do 44%. Każda ze stron uiściła wynagrodzenie pełnomocnika w postępowaniu apelacyjnym w wysokości 2.700 zł (§ 6 pkt 6 w zw. z § 13 ust. 1 pkt 2 i § 6 pkt 6 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 powołanych rozporządzeń z dnia 28.02.2002 r.), a strona pozwana nadto opłatę od apelacji w kwocie 4.900 zł, pobraną w wysokości 5% wartości przedmiotu zaskarżenia (art. 13 ust. 1 w zw. z art. 18 ust. 2 u.k.s.c.), ponosząc łączne koszty postępowania apelacyjnego w kwocie 7.600 zł. Należałby jej się od powódki zwrot 56% tej kwoty, tj. 4.256, a powódce od strony pozwanej zwrot 44% poniesionych przez nią kosztów procesu, tj. 1.188 zł. Na rzecz strony pozwanej od powódki należało zatem zasądzić tytułem kosztów postępowania apelacyjnego różnicę między wskazanymi wartościami, tj. 3.068 zł (art. 100 zd. 1 in fine k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 zd. 1 k.p.c.).


Na podstawie przepisu art. 350 § 3 k.p.c. Sąd Apelacyjny z urzędu sprostował oczywistą omyłkę pisarską w zaskarżonym wyroku przez zastąpienie błędnej siedziby strony pozwanej („w W.”) prawidłowym oznaczeniem jej siedziby („w S.”).


Mając powyższe na uwadze Sąd Apelacyjny, po myśli art. 385 i art. 386 § 1 kpc, orzekł jak na wstępie.


Z/ odn. (sprawa kasacyjna).


bp

Wyszukiwarka