Nie, gdyż środki trafiając na wspólne konto nie są przedmiotem darowizny czy pożyczki na rzecz drugiego współwłaściciela. Natomiast bank z racji tego, że konto jest wspólne i zapewne udziały w nim są równe może wypłacić każdemu współwłaścicielowi połowę środków, bo nie wynika co jest czyje.
Tak, udziały w koncie są równe. Rozumiem, że pieniądze pozostające na takim koncie za sprawą różnych okoliczności mogą zostać przez bank rozdzielone w równych częściach. Na podstawie Twojej odpowiedzi rozumiem również, że kwoty jakie przelewają sobie współwłaściciele konta wspólnego na swoje konta osobiste są "nienaruszalne" i żadna ze stron nie ma prawa żądać w przyszłości zwrotu tych środków?
Słyszałem jednak, że potencjalnie można mówić tutaj o czymś na krój "przywłaszczenia"? Czy to realne czy w tym przypadku absolutnie nie ma zastosowania?
Współwłaściciel konta może sobie przelać całość środków na swoje konto. Oczywiście o ile istnieje ku temu jakaś podstawa prawna (np. coś sprzedał drugiemu współwłaścicielowi, albo otrzymał od niego darowiznę tych środków). Jeśli zrobi to bez podstawy, to po prostu przywłaszcza sobie tę kasę. Drugi współwłaściciel musi wówczas wykazać, że kasa była jego i nie zgadzał się na przelew.
A co jeśli od kilku lat przelewa sobie po prostu 1/5 wynagrodzenia? Reszta zostaje na wspólnym koncie. Innymi słowy, wpływy wynikające z jego zarobków są dużo wyższe niż to co później przesyła na swoje konto osobiste.
Rozumiem, że w takiej sytuacji nie może być mowy o przywłaszczeniu i fakt, że konto jest wspólne niczego nie zmienia? W świetle prawa jak rozumiem liczy się to czyje są środki a nie konto.
Jeśli wpływy takiej osoby wynoszą przykładowo 6000 zł i taką kwotę prześle na swoje konto osobiste to ma do tego pełne prawo. Jeśli będzie to 6500 a różnica 500 zł pochodzi z wpływów współwłaściciela, wówczas druga osoba ma prawo oskarżyć pierwszą o przywłaszczenie?
Środki na koncie osobistym należą do jego posiadacza.
Środkami własnymi na koncie wspólnym, posiadaczy może rozporządzać jak mu się podoba.