Potrzebuję rady kogoś mądrzejszego. Ponad rok temu, wynajmując mieszkanie z ówczesną partnerką miałyśmy układ z właścicielami (nie poparty żadną umową), że wezmę na raty meble do tego mieszkania, a oni zmniejszą nam kwotę odstępnego o wysokość raty (faktury za meble są na mnie). Jak to w życiu bywa z partnerką się rozstałam, wyprowadziłam, a rat zostało jeszcze na niecały rok. Z właścicielami dogadałam się, że oddadzą mi pieniądze za raty, które spłacam po wyprowadzce. Nie mam na to żadnej podkładki w formie pisemnej, wszystko na przysłowiową „gębę.” Głupia zaufałam, a Ci totalnie mnie olewają, gdy próbuję się z nimi w tej sprawie skontaktować. Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
Trochę pogodziłam się z myślą o płaceniu za błędy przeszłości, jednak mimo wszystko tych pieniędzy mi szkoda.
Jedziesz i zabierasz meble.
A co jeśli nie wpuszczą mnie do mieszkania?
Policja, zgłaszasz kradzież/przywłaszczenie mienia i tyle, jak zaczną się przy policji wykręcać, że faktycznie chcieli Ci zapłacić itp. To i tak podpadnie pod próbę wyłudzenia.