Nawet gdyby (w najgorszym wypadku) okazało się, ze dom faktycznie znajduje się na sąsiedniej działce, to i tak doszło już do zasiedzenia w dobrej wierze.
Zdaję sobie sprawę, że faktycznie istnieje taka możliwość. Obawiam się jednak, że zakończenie takie sprawy może potrwać dość długo, przez co stracę szansę o ubieganie się o dopłatę na na zmianę źródła ogrzewania (a oprócz tego poniosę koszt rozprawy sądowej i obsługi adwokackiej). Czy wiesz może ile to może kosztować i potrwać? Dlatego zastanawiam się czy istnieje ewentualnie jakaś szybsza droga tutaj: np. jakieś rozgraniczenie lub wznowienie granic. Obawiam się jednak, że w ewidencji może nie być materiałów które pozwolą na poprawne odtworzenie granic. W terenie działki niestety nie kojarzę aby gdziekolwiek były kamienie graniczne rozdzielające działki 100/1 i 100/2