Data orzeczenia | 13 lutego 2014 |
---|---|
Data uprawomocnienia | 13 lutego 2014 |
Sąd | Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny |
Przewodniczący | Krzysztof Chojnowski |
Tagi | Autorskie prawo i pokrewne |
Podstawa Prawna | 78prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 100kpc 6xxx 11xxx 1prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 9prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 233kpc 328kpc 316kpc 6kc 78prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 78prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 229kpc 2prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 378kpc 379kpc 78prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 16prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 78prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne 448kc 386kpc 385kpc |
Sygn. akt I ACa 735/13
Dnia 13 lutego 2014 r.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący
:
SSA Krzysztof Chojnowski
Sędziowie
:
SA Magdalena Pankowiec (spr.)
SA Elżbieta Borowska
Protokolant
:
Izabela Lach
po rozpoznaniu w dniu 13 lutego 2014 r. w Białymstoku
na rozprawie
sprawy z powództwa M. M. (1)
przeciwko (...) w B.
o ochronę praw autorskich
na skutek apelacji pozwanego
od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku
z dnia 2 lipca 2013 r. sygn. akt I C 963/12
I. zmienia zaskarżony wyrok:
a) w pkt. I w ten sposób, że zakazuje pozwanemu (...) w B. rozpowszechniania materiałów z nieprawidłowym oznaczeniem autorstwa zeszytu edukacyjnego „Z H. w (...) bez wskazania „(...)- M. M. (1)”;
b) w pkt. II w ten sposób, że nakazuje pozwanemu opublikowanie na stronie głównej (...)oświadczenia przyznającego, że dopuścił się rozpowszechniania utworów powódki w postaci broszur pierwszej i drugiej edycji projektu (...) oraz (...) plakatów, pocztówek i innych materiałów dotyczących projektu (...) oraz zeszytu edukacyjnego „Z H. w (...) a nadto, że pomysł i realizacja tych projektów należały do M. M. (1) - zawierającego przeproszenie powódki za wykonane naruszenie prawa autorskiego - przez okres jednego miesiąca;
c) w pkt. III o tyle, że zasądza kwotę 10.000 (dziesięć tysięcy) zł;
II. oddala apelację w pozostałej części;
III. zasądza od pozwanego na rzecz powódki 1.500 zł tytułem zwrotu kosztów instancji odwoławczej.
Powódka M. M. (1) w pozwie przeciwko (...) w B. wniosła o:
1. zakazanie pozwanemu dalszego rozpowszechniania materiałów z nieprawidłowym oznaczeniem autorstwa utworów tj. broszur II edycji projektu (...) plakatów, pocztówek i innych materiałów dotyczących projektu P. Wystawa oraz zeszytu edukacyjnego „(...)” - bez wskazania „(...)- M. M. (1)”;
2. nakazanie pozwanemu opublikowania oświadczenia na stronie internetowej (...) (...) przyznającego, że pozwany dopuścił się rozpowszechniania opisanych w punkcie 1 materiałów z nieprawidłowym oznaczeniem autorstwa utworów oraz, że nie oznaczono autorstwa utworu I edycji projektu (...), a nadto, że pomysł i realizacja w/w projektów należały do Pani M. M. (1) - zawierającego przeproszenie powódki za dokonanie naruszenia prawa autorskiego;
3. zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kwoty 30000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę;
4. zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu pozwu wskazała, że realizowała w (...) w B. autorskie projekty: (...)(dwie edycje) - konkurs fotograficzno-filmowy oraz projekt edukacyjny (...). Powódka podniosła, że koncepcja i realizacja projektów (...) i (...) należały do niej. Powódka była także pomysłodawczynią i autorką zeszytu edukacyjnego „Z H. w (...), w którym w całości wykorzystano stworzony przez powódkę pierwowzór „(...)”. Pozwany w wydawanych materiałach promocyjnych i zeszycie edukacyjnym nie zamieszczał informacji, że powódka jest autorką projektów. Żądanie zapłaty zadośćuczynienia uzasadniała tym, że wskutek nieujawnienia jej w materiałach realizowanych projektów jako autorki doznała krzywdy w postaci umniejszenia jej wartości jako pracownika.
Pozwany (...) w B. wniosło o oddalenie powództwa. Przyznał, że powódka jest pomysłodawczynią projektów i w znaczący sposób wpływała na ich kształt i realizację. Bez udziału (...) i jego pracowników realizacja projektów nie byłaby w ogóle możliwa. Powódka sama redagowała teksty dotyczące projektów i nie wymieniała w nich swojego nazwiska. Powódka w trakcie zatrudnienia nie zgłaszało roszczeń objętych pozwem. Pomysły powódki, o których mowa w pozwie zostały w części zainspirowane cudzymi pomysłami, w tym pomysłami pracowników (...), które zostały włączone do projektów.
Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrokiem z dnia 2 lipca 2013 roku w sprawie I C 963/12: zakazał pozwanemu dalszego rozpowszechniania materiałów z nieprawidłowym oznaczeniem autorstwa utworów tj. broszur II edycji projektu (...) plakatów, pocztówek i innych materiałów dotyczących projektu P. Wystawa oraz zeszytu edukacyjnego (...) - bez wskazania „(...) - M. M. (1)”; nakazał pozwanemu opublikowanie oświadczenia na stronie internetowej (...) na pierwszej stronie (...)przyznającego, że pozwany dopuścił się rozpowszechniania opisanych w punkcie I materiałów z nieprawidłowym oznaczeniem autorstwa utworów oraz, że nie oznaczono autorstwa utworu I edycji projektu (...), a nadto, że pomysł i realizacja tych projektów należały do Pani M. M. (1) - zawierającego przeproszenie powódki za dokonanie naruszenia prawa autorskiego; zasądził od pozwanego na rzecz powódki 15.000 złotych zadośćuczynienia; oddalił powództwo w pozostałym zakresie i rozstrzygnął o kosztach.
Rozstrzygnięcie oparł na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach prawnych:
M. M. (1) w okresie od 1 kwietnia 2009 roku do 31 stycznia 2012 roku była zatrudniona na podstawie umowy o pracę w (...) w B. w D. (...), Wystaw i Wydawnictw. W trakcie pracy w (...) M. M. (1) realizowała projekty: (...), (...), (...). Była pomysłodawczynią tych projektów zarówno w zakresie ich ogólnego kształtu, jak i przeważającej części elementów składowych, opracowywała wnioski o dofinansowanie, koordynowała działania w trakcie ich realizacji, kontaktowała się z podmiotami współpracującymi, opracowywała materiały promocyjne i poprojektowe. W realizacji projektów uczestniczyły także A. M. i B. M..
W materiałach promocyjnych wydanych przez (...) w B. w związku z realizacją projektów (...) i (...) nie wskazano M. M. (1) jako pomysłodawcy i autora projektów. W materiałach związanych z projektem (...) brak jest określenia autora i pomysłodawcy projektu. M. M. (1) wymieniona jest jako jeden z autorów tekstów oraz zdjęć.
M. M. (1) w trakcie pobytu w K. w sierpniu 2011 roku, zainspirowana działalnością tamtejszego muzeum, wymyśliła koncepcję opracowania i wydania przez (...) zeszytu edukacyjnego adresowanego do dzieci stanowiącego przewodnik po muzeum, a zarazem zbiór zadań i zabaw edukacyjnych mających na celu urozmaicenie zwiedzania ekspozycji. Stworzyła szkic zeszytu zatytułowanego „(...)”, w którym postacią wiodącą jest H.. Projekt zeszytu był konsultowany w gronie pracowników D. (...) Wystaw i Wydawnictw oraz przy udziale dyrektora (...), którzy wskazywali błędy merytoryczne i proponowali treść zadań. (...) w B. wydało zeszyt edukacyjny pt. „(...).”, który jest przeróbką konspektu opracowanego przez M. M. (1). Autorem tego wydawnictwa jest M. M. (1). W stopce redakcyjnej zeszytu widnieje oznaczenie: „Przygotowanie zeszytu: A. M., M. M. (1), B. M.”.
Wskutek nie oznaczenia autorstwa M. M. (1) w materiałach wydawanych przez (...) w związku z projektami (...), „(...), (...) oraz w zeszycie edukacyjnym „(...)” powódka ma słabszą pozycję na rynku pracy - nie może używać wymienionych wydawnictw jako dowodu swoich kompetencji i kreatywności, ani powoływać się na wyniki swojej pracy w (...).
Powódka wywodziła swoje roszczenia z regulacji ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej u.a.p.). Sąd I instancji dostrzegł, że w sprawie bezsporne było, że projekty i wydawnictwa wskazane w pozwie podlegają ochronie na mocy u.a.p., zaś pozwany kwestionował jedynie okoliczność, że powódka była jedyną autorką tych projektów i zaprzeczał, by istniał po jego stronie obowiązek oznaczenia wydawnictw związanych z realizacją tych projektów jako utworów autorstwa powódki.
Sąd I instancji, po dokonaniu wykładni przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, stwierdził, że o autorstwie przesądza przede wszystkim koncept, pomysł, który wskutek działania autora przybiera realną formę, zostaje ujawniony innym osobom. W niniejszej sprawie kwestia autorstwa projektów edukacyjnych, z uwagi na złożoność i wielość działań składających się na ich przygotowanie i realizację, komplikuje w znaczny sposób przesądzenie, kto jest ich autorem. Ocenił, że należało kierować się takimi kryteriami jak: kto wpadł na pomysł projektu, czyje sprawcze działania umożliwiły jego realizację, czyja działalność w toku jego realizacji miała charakter twórczy, wpływający w istotnym stopniu na kształt projektu, kto decydował o sposobie realizacji. Tylko te cechy odróżniają działalność twórczą od technicznej i przesądzają o powstaniu utworu podlegającego ochronie. Koncepcja przesądzająca o autorstwie projektu powinna mieć charakter skonkretyzowany i całościowy. Nie może być więc uznany za autora ktoś, kto jedynie wymyślił ideę projektu bez określenia jego kształtu, bądź był pomysłodawcą jedynie elementu składowego projektu. Za autora nie może być uważana osoba, która nie miała faktycznego wpływu na jego kształt i nie miała realnej „mocy sprawczej” w toku jego realizacji.
W ocenie Sadu materiał dowodowy potwierdził wersję wydarzeń prezentowaną przez powódkę. W zakresie dotyczącym autorstwa pomysłu projektów(...), „(...) i (...) i udziału w ich realizacji, przesłuchani w sprawie świadkowie zeznawali zgodnie, przyznając, że powódka była pomysłodawczynią projektów, sporządzała wnioski o dofinansowanie, opracowywała harmonogramy i koordynowała realizację. Zeznania świadków B. S., A. B., I. M. (1), Z. C. i J. T. Sąd uznał za w pełni wiarygodne, gdyż zeznawały spójnie i logicznie, podając liczne szczegóły współpracy z powódką. Znajdują także potwierdzenie w innych przedstawionych w sprawie dowodach, a szczególnie w materiałach dotyczących realizacji projektu. Okoliczność, że powódka mimo zakończenia stosunku pracy, nie mając dostępu do zasobów (...), była w posiadaniu wielu materiałów powstałych w związku z przygotowaniem i realizacją przedmiotowych projektów, także świadczy o tym, że była ona ich głównym realizatorem.
Zdaniem świadków A. M., B. M. i J. O. okoliczność, że przy realizacji projektu współpracowali wszyscy pracownicy D. (...) Wystaw i Wydawnictw, świadczy o ich współautorstwie tych projektów. Podobnie twierdził A. L. przesłuchany w charakterze strony. Zeznania te Sąd uznał za wiarygodne co do faktów w nich wskazywanych, gdyż były one zgodne z innymi przeprowadzonymi w sprawie dowodami, w tym wyjaśnieniami powódki, lecz nie uwzględnił dokonywanej przez świadków oceny co do autorstwa projektów. A. M., B. M. i J. O. nadal są pracownicami pozwanego i niewątpliwie miało to wpływ na to, że prezentowały stanowisko z nim tożsame. Interesy A. M. i B. M. były w istotnym stopniu zagrożone wniesionym powództwem. Sąd uznał zatem te zeznania za niewiarygodne w zakresie, w jakim twierdziły one, że istotny wpływ na kształt i przebieg projektów (...), „(...) i (...) mieli wszyscy pracownicy działu promocji. Świadkowie zeznawali w sposób ogólny, nie podając szczegółów przeprowadzonych projektów, oraz niekonsekwentny, twierdząc, że są współautorkami projektów i jednocześnie wskazując, że powódka koordynowała projekty, bo była ich autorką i pomysłodawczynią. A. L. w sposób nielogiczny i niewiarygodny wyjaśnił także okoliczności wystawienia powódce zaświadczenia o realizowaniu przez nią przedmiotowych projektów.
Sąd I instancji poczynił ustalenia faktyczne dotyczące powstania zeszytu „Z H. w (...) na podstawie zeznań A. B., I. M. (1), wyjaśnień powódki oraz opinii biegłego z zakresu praw autorskich. Dowody te ocenił jako spójne, potwierdzające się wzajemnie i dlatego nie dostrzegł powodów, aby odmówić im wiarygodności.
B. M. i A. L. wskazywali, że pierwsza dyskusja o projekcie zeszytu miała miejsce w październiku 2011 roku, zaś postać H. była pomysłem dyrektora (...), podczas gdy powódka, A. B. i I. M. (1) twierdziły, że już we wrześniu powódka miała opracowany projekt, który uwzględniał postać H., o czym świadczą także wydruki maili powódki kierowanych do B. M. i A. B. oraz jej odręczne szkice. Twierdzenia A. L., B. M. i A. M. Sąd I instancji uznał za zbyt ogólne i nie poparte żadnymi innymi dowodami, wobec czego nie dał im wiary co do tego, że powódka była jedynie współautorką treści zeszytu. Powódka nie przeczyła, że sama idea stworzenia zeszytu istniała przed rozpoczęciem przez nią pracy nad projektem, lecz podnosiła, że jego skonkretyzowana koncepcja zawierająca treść i postać wiodącą została przez nią opracowana samodzielnie.
W konsekwencji Sąd przyjął, że powódka była autorką projektów „(...) „(...), (...) oraz zeszytu edukacyjnego „(...)”. Była bowiem ich jedyną pomysłodawczynią, czemu nie przeczy fakt, że w projektach tych wykorzystano także pomysły innych pracowników (...). O autorstwie powódki świadczy również to, że w trakcie realizacji projektów miała decydujący wpływ na ich kształt oraz była odpowiedzialna za koordynację wszystkich działań z nimi związanych. Żaden z innych pracowników (...) nie uczestniczył w projektach w takim stopniu jak powódka, ich udział miał charakter jedynie uzupełniający nieuzasadniający uznania ich za współautorów projektów.
Roszczenie powódki zgłoszone w punktach 1 i 2 pozwu Sąd I instancji uznał zatem za uzasadnione i na podstawie art. 78 ust. 1 u.a.p. uwzględnił żądanie pozwu, stwierdzając, że działania te są konieczne dla usunięcia skutków naruszenia osobistych praw autorskich powódki.
Ocenił nadto, że nie oznaczenie powódki jako autorki projektów i zeszytu edukacyjnego było zawinionym działaniem pozwanego. Pozwany jako wydawca materiałów promocyjnych, edukacyjnych i poprojektowych jest obowiązany dochowywać należytej staranności we właściwym oznaczeniu ich autorów. Za adekwatną do doznanej przez powódkę krzywdy uznał kwotę 15000 złotych. Brak możliwości wykazania się swoimi osiągnięciami i spowodowany tym problem ze znalezieniem zatrudnienia stanowi znaczną krzywdę. Sąd zauważył jednak, że materiały z błędnym oznaczeniem były rozpowszechniane jedynie w ograniczony sposób i nie trafiały do szerokiego kręgu odbiorców. Naruszenie praw autorskich powódki nie ma więc szerokiego zakresu, a krzywda polegająca na pozbawieniu jej możliwości udowodnienia swoich kompetencji w znacznym stopniu zostanie zredukowana poprzez zamieszczenie oświadczenia i właściwe oznaczenie przedmiotowych materiałów.
O kosztach orzeczono na podstawie art. 100 zd. 1 k.p.c. i § 6 pkt 5 oraz § 11 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.
Apelację od wyroku wniósł pozwany zaskarżając go w całości i zarzucając mu:
1. sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego przez ustalenie, że:
-pozwany rozpowszechnia materiały dotyczące broszur I i II edycji „(...)” i (...),
-pozwany rozpowszechnia materiały dotyczące zeszytu edukacyjnego „(...)” bez prawidłowego oznaczenia, tj. „(...) - M. M. (1)”;
2. naruszenie prawa materialnego - art. 1 ust. 1 i ust. 2 1, a także art. 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez jego błędną interpretację;
3. naruszenie prawa procesowego mające wpływ na wynik postępowania, tj.:
a) naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną ocenę dowodów z zeznań stron i przesłuchania świadków, opinii biegłego oraz pism stanowiących dowód z dokumentu na potwierdzenie okoliczności przedstawionych przez podmioty postępowania;
b) naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niewskazanie w uzasadnieniu wyroku podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a mianowicie ustalenia faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej oraz wyjaśnienia podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa;
c) naruszenie art. 316 § 1 k.p.c. poprzez niewyjaśnienie w stopniu wystarczającym stanu faktycznego sprawy przed wydaniem wyroku.
Skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania w obu instancjach według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja pozwanego jest zasadna jedynie w części.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji stanowiące podstawę rozstrzygnięcia są poprawne. Dokonał on oceny dowodów w sposób prawidłowy, czyli wszechstronnie oraz zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, zatem bez naruszenia zasady z art. 233 § 1 k.p.c. Sąd Apelacyjny w pełni podziela motywy zaskarżonego orzeczenia, a ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd I instancji przyjmuje jako własne.
Odnosząc się do zarzutów w pierwszej kolejności należało rozważyć zasadność sformułowanych w punktach 1 i 3 lit. a) apelacji, tj. sprzeczności ustaleń faktycznych z materiałem dowodowym i naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.. Zmierzają one do podważenia prawidłowości dokonanych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych. Ich ocena powinna zatem nastąpić przed ustosunkowaniem do zarzutu naruszenia prawa materialnego, bowiem jego właściwe rozważenie będzie wymagało oparcia w ostatecznie ustalonych okolicznościach faktycznych sprawy.
Zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c., Sąd ma obowiązek ocenić wszystkie przeprowadzone dowody oraz uwzględnić wszystkie towarzyszące im okoliczności, które mogą mieć znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności. Musi też przeprowadzić selekcję dowodów, a więc dokonać wyboru tych, na których się oparł, i ewentualnie odrzucić inne, którym odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, przy czym selekcja ta powinna być poparta argumentacją zgodną z regułami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Zastrzeżona dla Sądu swobodna ocena dowodów nie opiera się bowiem na ilościowym porównaniu przedstawionych przez świadków spostrzeżeń oraz wniosków, lecz na odpowiadającemu zasadom logiki powiązaniu ujawnionych w postępowaniu dowodowym okoliczności w całość zgodną z doświadczeniem życiowym (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 20 marca 1980 roku, II URN 175/79). Strona kwestionująca prawidłowość zastosowania art. 233 § 1 k.p.c. powinna przedstawić argumenty świadczące o niezachowaniu przez Sąd tych reguł. Prawidłowość dokonanej oceny nie może być kontestowana, jak to czyni skarżący, poprzez odwołanie się do własnej oceny zaoferowanego w postępowaniu materiału dowodowego, z którego strona wyprowadza korzystne dla siebie wnioski, i budowania na jego podstawie własnej wersji stanu faktycznego. Tak skonstruowany wywód, nie wyjaśnia, w czym Sąd Okręgowy uchybił zasadom logiki i doświadczenia, odmawiając nadania waloru wiarygodności tej grupie dowodów i opierając swoje ustalenia na dowodach zaoferowanych przez stronę przeciwną.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, pozwany nie wykazał, aby Sąd I instancji dopuścił się błędu w toku dokonywanej oceny dowodów. W uzasadnieniu apelacji szczegółowo odniósł się wprawdzie do oceny dowodów dokonanej przez Sąd I instancji, szczególnie w zakresie dotyczącym powstawania zeszytu edukacyjnego „(...)”. Jednak te twierdzenia w dużej mierze są obarczone błędem rozumowania bądź stanowią jedynie polemikę z wywodami Sądu I instancji.
Pozwany kwestionuje wiarygodność zeznań świadków A. B. i I. M. (1), podnosząc, że zeznawały zbyt szczegółowo, informacje o realizacji projektów uzyskały jedynie z relacji powódki oraz, z uwagi na to, że były w bliskich relacjach z powódką, a poza tym nie pracowały w (...), nie mogły mieć pełnej wiedzy o realizacji projektu. Należy zatem przyjąć, że tak argumentując podważa prawidłowość oceny tych dowodów poprzez odwołanie do jednej ze sformułowanych w art. 233 § 1 k.p.c. zasad oceny - doświadczenia życiowego.
Zgodzić się należy, że z doświadczenia wynika, że dowody z zeznań osób blisko związanych ze stroną procesową, zwłaszcza zaś te, które przynajmniej w części odwołują się do informacji uzyskanych od strony, nie zaś własnych spostrzeżeń, powinny być oceniane z pewną dozą ostrożności. Z uwagi na łączący te osoby stosunek bliskości mogą nie być obiektywne w swych relacjach. Mogą bowiem kierować się chęcią pomocy i poprawy sytuacji procesowej strony, z którą są związane. Nie oznacza to jednak, że należy z tej przyczyny odmówić im w tej sprawie wiarygodności. Materiał dowodowy oceniony całościowo nie daje ku temu podstaw.
Sąd ocenił wszystkie dowody w ich całokształcie i wzajemnym powiązaniu. Wyjaśnił przekonująco, z jakiej przyczyny nadał jednym przymiot wiarygodności, a odmówił go pozostałym. Nie jest przy tym prawdą, że jedynymi dowodami, które przemawiają za tezą powódki są zeznania „jej współlokatorki i przyjaciółki”. Nie jest też prawdą, że sprowadzają się one do zdania relacji z informacji zasłyszanych od powódki - świadkowie przedstawili szereg własnych obserwacji, także dotyczących współpracy z powódką przy realizacji jej projektów. W materiale sprawy znajduje się nadto wiele innych dowodów, które potwierdzają okoliczności podawane przez tych świadków. W szczególności dotyczy to zeznań J. T., Z. C. i B. S.. Uzupełniają się one z relacjami A. B. i I. M. (1). Wynika z nich także, że powódka była pomysłodawczynią i realizatorką projektów przeprowadzanych w (...).
Nie sposób też uznać, jak podnosi skarżący, że zeznania A. B., I. M. (2), J. T., Z. C. i B. S. są zbyt szczegółowe i oparte na odpowiednim przygotowaniu, a nie faktycznej wiedzy świadków. Należy zauważyć, że świadkowie wyraźnie określali, w jakim zakresie posiadają wiedzę o przedmiocie sporu oraz skąd ją czerpią. Każdy z tych świadków podawał szczegóły jedynie co do projektu, przy którym współpracował z powódką, zaś w pozostałym zakresie zeznawał w sposób bardziej ogólny bądź stwierdzał, że nie ma odpowiedniej wiedzy w temacie. Zeznania te były składane w sposób spontaniczny i konsekwentny. Sąd Apelacyjny po zapoznaniu się z nagraniami rozpraw nie dostrzegł jakichkolwiek symptomów specjalnego przygotowania świadków do składania zeznań na korzyść powódki, jak nerwowość lub niepewność wypowiedzi, mylenie okoliczności, czy nielogiczne udzielanie odpowiedzi na pytania zadawane ad hoc, co jest z reguły spowodowane brakiem wyrobionego na podstawie bezpośrednich obserwacji osobistego stosunku do opisywanych wydarzeń. W konsekwencji Sąd Apelacyjny, uznał, że zarówno treść jak i sposób zeznawania przez świadków przemawia za podzieleniem stanowiska Sądu Okręgowego, który uznał te zeznania za w pełni wiarygodne i mogące stanowić podstawę ustaleń faktycznych w sprawie.
Sąd Apelacyjny miał także na uwadze, że zeznania świadków zawnioskowanych przez powódkę w zestawieniu z jej twierdzeniami oraz przedstawionymi przez nią dowodami w postaci wydruków korespondencji, notatek i materiałów, ukazują spójny i logiczny obraz wydarzeń, który nie został skutecznie podważony przez pozwanego. I. M. (1) opisała okoliczności, w jakich powódka wpadła na pomysł postaci oprowadzającego. Okazała przed Sądem imienny bilet do muzeum w Sukiennicach z 13 sierpnia 2011 r., co dodatkowo wspiera tezę powódki, jeśli chodzi o genezę tego pomysłu. A. B. zeznała, że koncepcja zeszytu edukacyjnego z H. w roli głównej istniała co najmniej od września, gdyż już wtedy rozpoczęła współpracę z powódką przy projekcie postaci H., określanego wówczas w ich korespondencji zdrobnieniem (...). Co charakterystyczne, tym samym sformułowaniem posługuje się także świadek B. S., opisując na podstawie informacji uzyskanych od powódki wstępny etap pracy nad koncepcją tej postaci, kiedy powódka nie wiedziała jeszcze, czy ta idea w ogóle zostanie zaakceptowana. Zeznania tych świadków i dokumenty, o których mowa na wstępie niniejszego akapitu, zwłaszcza wydruk wiadomości e-mail świadka A. B. adresowanej do powódki (k. 461), wysłanej w dniu 18 października 2011 roku, z której wynika, że powódka i świadek już przed tą datą nawiązały współpracę co do projektu graficznego postaci, układają się w logiczny ciąg, którym nie mogą być przeciwstawione twierdzenia i dowody zawnioskowane przez pozwanego. Podważają zaś w szczególności jego twierdzenie co do okoliczności powstania i autorstwa pomysłu na postać H..
Pozwany w apelacji podnosi, że szkice zeszytu przedstawione przez powódkę nie mogą stanowić dowodu w sprawie, gdyż nie są opatrzone datą ani podpisem i żaden z pracowników(...) nie potrafi wskazać, czyjego są autorstwa i skąd pochodzą. Tymczasem okoliczność, że szkice te nie były znane w (...) w znacznym stopniu uprawdopodobnia, że ich autorką, a tym samym pomysłodawczynią zasadniczych elementów zeszytu, była właśnie powódka. Gdyby pomysł na treść zeszytu i jego postać przewodnią rzeczywiście zrodził się na spotkaniu pracowników, a pierwszy wstępny projekt został opracowany wspólnie przez powódkę i A. M. (jak twierdzi pozwany), to trzeba byłoby przyjąć, że przedstawione przez powódkę notatki powstały dopiero po spotkaniu, a więc nieprawdopodobne byłoby, aby inni pracownicy, w szczególności A. M., nie potrafili ich zidentyfikować. Brak opatrzenia szkiców datą i podpisem nie może mieć w tym przypadku jakiegokolwiek znaczenia, bowiem nie może budzić zdziwienia, że odręczne notatki, sporządzane do własnego użytku, nie posiadają cech właściwych dla oficjalnych dokumentów. Co charakterystyczne, ani pozwany, ani pracownice muzeum, które przypisują sobie autorstwo spornych projektów, nie przedstawili Sądowi żadnych materiałów ilustrujących ich wkład w realizację. Można wprawdzie zgodzić się z twierdzeniem pozwanego, że po zakończeniu danego projektu, nie było już potrzeby ich przechowywania, nie zastąpi ono jednak dowodu, który wskazywałby na twórczy wkład w ich powstanie innych osób, niż powódka.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, Sąd I instancji zasadnie odmówił waloru wiarygodności zeznaniom dyrektora muzeum, które złożył słuchany w charakterze strony, oraz świadków A. M. i B. M.. Należy bowiem zauważyć, że pisemne wypowiedzi procesowe pozwanego i zeznania A. L. są niespójne i w dużej mierze nielogiczne. Pozwany początkowo twierdził, że idea H. jako patrona muzeum została wymyślona przez dyrektora A. L. na długo przed rozpoczęciem prac nad zeszytem, zaś na spotkaniu 28 października 2011 r., pracując z pracownicami D. (...) nad niesprecyzowaną wówczas jeszcze koncepcją postaci oprowadzającej, wrócono do tego, zarzuconego wcześniej pomysłu. W końcowym wysłuchaniu w charakterze strony A. L. stwierdził zaś, że pomysł na postać H. przekazał powódce z poleceniem opracowania zeszytu edukacyjnego jeszcze przed jej stażem w K..
Niewiarygodne także, w kontekście załączonej do apelacji (oraz przedstawionej przez powódkę na k. 313 i nast.) korespondencji między powódką a B. M. z sierpnia 2011 roku, twierdzenie pozwanego co do powstania idei zeszytu i zlecenia powódce i A. M. opracowania jego projektu dopiero 18 października 2011 roku. Pojawia się niej temat przygotowania zeszytu edukacyjnego. Nie może zatem ulegać wątpliwości, że koncepcja zeszytu istniała już w sierpniu 2011 roku, a powódce i A. M. powierzono przygotowanie jego wstępnego projektu. Wbrew twierdzeniu pozwanego, uprawdopodabnia to wersję wydarzeń przedstawioną przez powódkę oraz świadków B. i M.. Skoro bowiem już w sierpniu 2011 roku powódka znała plany muzeum co do wydania zeszytu, jest całkowicie realne, że opracowywała jego szkice oraz wymyśliła postać H. jeszcze przed spotkaniem w październiku 2011 roku. Co więcej, za nieprawdopodobne należy uznać, że pomysł na postać oprowadzającego powstał dopiero w dniu 18 października 2011 roku, skoro A. B. już tego samego dnia opracowywała projekt postaci (...) (k. 461), w dniu 23 października 2011 roku powódka wysłała B. M. kompletny plan zeszytu (k. 330), zaś w dniu 15 listopada 2011 roku A. B. zakończyła pracę nad projektem graficznym całego zeszytu (k. 418). Oznaczałoby to bowiem, że koncepcja zeszytu wyklarowała się wraz z komputerową wizualizacją w ciągu zaledwie 5 dni, zaś w niespełna miesiąc opracowano ostateczny graficzny projekt zeszytu. Jak wynika z twierdzeń stron oraz dołączonej do akt sprawy korespondencji mailowej między pracownikami D. (...), Wystaw i Wydawnictw, plany wydawnicze i promocyjne (...) były czynione ze sporym, co najmniej kilkumiesięcznym, wyprzedzeniem, a pierwotne ramowe koncepcje projektów ulegały w tym czasie znacznej ewolucji i wymagały dużego nakładu pracy prowadzącego do ich ostatecznej realizacji.
Sąd Apelacyjny podziela ocenę Sądu I instancji, który uznał zeznania B. M. i A. M. za niewiarygodne. Świadkowie, podtrzymując tezę pozwanego, że ich udział w realizacji projektów (...) był na tyle duży, że uzasadnia uznanie za współautorów publikacji, jednocześnie zeznawali w sposób ogólny. Nie potrafili skonkretyzować, na czym polegał ich twórczy wkład w ich realizację, ani odpowiedzieć na pytania dotyczące szczegółów pracy nad ich przygotowaniem oraz samego wykonania. Od współautorów projektów, za jakich uważały się B. M. i A. M., należało oczekiwać bezbłędnych i szczegółowych, a nie wymijających i szczątkowych, informacji co do wszystkich okoliczności towarzyszących ich przeprowadzaniu. Świadkowie zeznawali natomiast w sposób ogólny i niekonsekwentny, co negatywnie rzutowało na ich wiarygodność i uzasadniało nieuwzględnienie ich zeznań przy dokonywaniu ustaleń faktycznych w sprawie.
Warto także zwrócić uwagę, że z korespondencji mailowej między pracownikami D. przedstawianej przez strony, w tym dołączonej do apelacji, wyłania się dość charakterystyczny rozdział ról, szczególnie między powódką a B. M.. B. M. zadawała powódce pytania co do koncepcji projektów, sposobu i terminu ich realizacji, zaś powódka w sposób dość szczegółowy i konkretny przedstawia plany i pomysły. Z treści tych maili wynika, że B. M. w istocie pełniła rolę koordynatora pracy Działu i niekiedy nanosiła jedynie poprawki do prezentowanych przez powódkę pomysłów. Także na tej podstawie pozycję, jaką pozwany przypisywał B. M. przy realizacji projektów, należało uznać za nieprawdopodobną, co dodatkowo rzutuje negatywnie na ocenę stanowiska pozwanego i wiarygodność zawnioskowanych przez niego świadków.
Niezasadny jest także zarzut pozwanego w zakresie, w jakim podważa on opinię biegłego z zakresu praw autorskich. Zadaniem biegłego było wyrażenie opinii co do tożsamości koncepcji postaci H. ze wstępnych projektów i ostatecznego wydania zeszytu. Biegły nie wypowiedział się co do oznaczenia osoby autora, bowiem ta kwestia podlegała ustaleniu przez Sąd. Opinia biegłego, której wartość dowodowa nie była kwestionowana w postepowaniu przed Sądem Okręgowym, miała jedynie znaczenie dla ustalenia, czy ostateczny kształt zeszytu miał swoją genezę w materiałach przedstawionych przez powódkę 23 października 2011 r., zaś ich autorstwo zostało ustalone przez Sąd w oparciu o inne, wskazane w pisemnym uzasadnieniu wyroku, dowody.
Sąd Apelacyjny nie dostrzegł zatem błędu w rozumowaniu Sądu I instancji i nie znalazł podstaw do zakwestionowania prawidłowości poczynionych ustaleń faktycznych w zakresie zawartym w punkcie 3 apelacji. Dokonał on oceny dowodów wnikliwie i wszechstronnie, przeprowadzając prawidłowe rozumowanie oparte o reguły logiki i doświadczenia. Zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. jest zatem chybiony i nie zasługuje na uwzględnienie.
Zasadny okazał się jednak zarzut pozwanego sformułowany w punkcie 1 tiret pierwsze apelacji, a dotyczący sprzeczności ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego przez ustalenie, że pozwany rozpowszechnia materiały dotyczące broszur II edycji (...) oraz P. Wystawa. Sąd I instancji nie dokonał ustalenia faktycznego w tym zakresie. W pisemnym uzasadnieniu wyroku próżno szukać wyjaśnienia, na jakiej podstawie przyjął, że materiały te są nadal rozpowszechniane przez pozwanego. Pozwany w toku postępowania przed Sądem I instancji podnosił, że z uwagi na to, że materiały te były ściśle związane z realizacją ukończonych już projektów, nie są już rozpowszechniane w (...) ani nie będą w przyszłości wydawane ponownie. Doświadczenie życiowe wskazuje, że materiały promocyjne związane z konkretnym, ograniczonym w czasie, projektem, są kolportowane jedynie w związku z danym wydarzeniem i ich późniejsze wydawanie jest bezcelowe. Należy w tym miejscu wskazać, odwołując się do art. 6 k.c., że to na stronie dochodzącej roszczeń z art. 78 u.a.p. spoczywa ciężar udowodnienia okoliczności uzasadniających przyznanie odpowiedniej ochrony jej praw. Zgodnie z art. 78 ust. 1 u.a.p., przesłanką uwzględnienia żądania zaniechania działania naruszającego prawa autorskie jest ich zagrożenie tym działaniem. Powódka winna była zatem wykazać, że pozwany dopuszcza się działania zagrażającego jej prawom, np. rozpowszechnia bądź będzie rozpowszechniał materiały związane z realizacją projektów. Powódka natomiast nie przedstawiła na tę okoliczność żadnych dowodów. Materiał dowodowy zebrany w sprawie nie dostarczył zatem podstaw do przyjęcia, że prawa powódki są wciąż zagrożone działaniem pozwanego w tym zakresie. Nie była też celowa realizacja wniosków dowodowych powódki zmierzających do wyjaśnienia wielkości nakładu poszczególnych materiałów oraz sposobu ich dystrybucji. Nawet przedstawienie przez pozwanego informacji w tym przedmiocie nie służyłoby wyjaśnieniu, czy są obecnie rozpowszechniane.
Z tych względów należy przyjąć, że nie ma podstaw do ustalenia, że pozwany nadal rozpowszechnia te wydawnictwa i ma zamiar ich ponownego wydania. Sąd Apelacyjny ocenił w tych okolicznościach, że interes powódki nie jest zagrożony rozpowszechnianiem tych materiałów z niewłaściwym oznaczeniem autorstwa. Powództwo w tym zakresie było zatem nieuzasadnione i jako takie podlegać powinno oddaleniu.
Innej oceny należało jednak dokonać w stosunku do zakazu rozpowszechniania zeszytu edukacyjnego „Z H. w (...). Jak wynika z materiału dowodowego sprawy oraz twierdzeń stron, w tym zawartych w odpowiedzi na pozew, celem wydania tego zeszytu, było uatrakcyjnienie zwiedzania ekspozycji przez dzieci i miał on być stale udostępniany zwiedzającym. Okoliczność tę można zatem uznać za przyznaną przed Sądem pierwszej instancji, co nie rodziło po stronie powódki potrzeby jej dowodzenia (art. 229 k.p.c.). Zmiana stanowiska pozwanego w tym przedmiocie nie może powodować aktywowania tego obowiązku na etapie postępowania apelacyjnego. Trzeba przy tym pamiętać, że wydawnictwo to nie miało wyraźnego związku z żadnym z jednorazowych projektów (...), a jego rozpowszechnianie nie było ograniczone w czasie. Świadczy o tym także to, że (...) planowało na bazie pomysłu postaci H. kolejny program edukacyjny. Tym samym, słuszny interes powódki mógłby zostać naruszony w przyszłości. Dlatego też, zasadne było orzeczenie zakazu rozpowszechniania zeszytu bez wskazania „(...) - M. M. (1)”.
Odnosząc się do zarzutu naruszenia prawa materialnego, poprzez błędną interpretację art. 1 ust. 1 i ust. 2 1, a także art. 9 u.a.p., należy w pierwszej kolejności zauważyć, że uzasadnienie apelacji w tym zakresie w przeważającej części dotyczy prawidłowości dokonanych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych co do osoby pomysłodawcy projektów, okoliczności oznaczenia wydawnictw oraz udziału innych osób przy ich realizacji. Kwestie te nie mogą być rozważane przez Sąd Apelacyjny przy ocenie zasadności zarzutu naruszenia prawa materialnego. Zarzuty naruszenia prawa procesowego oraz błędnego ustalenia stanu faktycznego zostały już bowiem omówione. Nie doprowadziły do zmiany ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji w ich zasadniczym zakresie (poza zmianą dotyczącą rozpowszechniania przez pozwanego materiałów), co oznacza, że Sąd dokonując oceny zasadności zarzutu naruszenia prawa materialnego musi bazować na ustalonym w ten sposób stanie faktycznym. Nie ulega wątpliwości, że sama błędna wykładnia przepisów nie może mieć przełożenia na ustalenie okoliczności faktycznych sprawy.
Pozwany w toku postępowania przed Sądem I instancji nie kwestionował, że projekty realizowane w (...) były utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegały ochronie autorskoprawnej. Dlatego też ta kwestia nie była przedmiotem rozważań Sądu Okręgowego. Dopiero w apelacji pozwany podniósł, że pomysł i organizacja projektów edukacyjnych w ogóle nie może podlegać ochronie. Z poglądem tym nie sposób się jednak zgodzić. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku dostatecznie zostało wyjaśnione, jakie okoliczności mają decydujące znaczenie dla autorstwa, a jakie działania mogą być uznane jedynie za pozbawioną koniecznego twórczego elementu pomoc przy realizacji. Nie widząc potrzeby ponownego aprobującego przytaczania wskazanych w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku argumentów, Sąd Apelacyjny w pełni podziela wykładnię art. 1 u.a.p. i pojęcia utworu dokonana przez Sąd I instancji.
Warto jedynie wskazać, że w kwestii uznania projektu edukacyjnego za utwór w rozumieniu u.a.p., w orzecznictwie przyjmuje się, że przedmiot niematerialny, określany jako koncepcja organizacji jakiejś imprezy, aby mógł w ogóle, w razie jej naruszenia, wykorzystania przez inny podmiot, podlegać ochronie, na podstawie przepisów prawa, nie może mieć charakteru ogólnego pomysłu i być jedynie powieleniem powszechnie funkcjonujących w rzeczywistości idei i projektów, lecz powinna mieć charakter nowatorski i oryginalny (por. uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 20 grudnia 2006 roku, I ACa 672/06). W niniejszej sprawie mamy do czynienia właśnie z taką koncepcją wydarzenia edukacyjnego. Nie sposób bowiem odmówić projektom wymyślonym i realizowanym przez powódkę waloru oryginalności. Świadczy o tym różnorodność i wielokierunkowość podejmowanych w ramach każdego z projektów, precyzyjnie adresowanych działań, połączonych wspólną ideą, której po części daje wyraz nazwa tych projektów, a także nazwa wydawnictwa. Samo wzorowanie się na innych tego typu imprezach i wydarzeniach nie przesądza, że nie można uznać ich za oryginalne, a będące jedynie powieleniem wcześniejszych podobnych projektów. Przepis art. 2 ust. 4 u.a.p. stanowi, że utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem, nie uważa się za opracowanie. Skoro zatem ustawa dopuszcza uznanie za utwór dzieła inspirowanego, brak jest podstaw do pozbawienia twórców inspirujących się innymi imprezami ochrony.
Słusznie wprawdzie wskazuje skarżący, że sama koncepcja, pomysł nie jest przedmiotem ochrony prawa autorskiego (tak np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 października 2013 roku, I ACa 1233/12). Zgodnie z art. 1 ust. 2 1 u.a.p. ochroną nie są objęte: odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne. Sam pomysł, koncepcja, która nie została skonkretyzowana w danym utworze nie podlega ochronie. Przedmiotem ochrony jest bowiem ustalony utwór w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.a.p.. Ochrona prawnoautorska nie dotyczy więc samego pomysłu, ale jego konkretnej realizacji. Nie inaczej jednak ocenił to Sąd Okręgowy. Wywód apelacji wskazuje na to, że pozwany upatruje przyczyny niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia w przyjęciu, że powódka była pomysłodawczynią przedmiotowych projektów i wydawnictw. Tymczasem z pisemnego uzasadnienia wyroku wyraźnie wynika, że Sąd I instancji dokonał ustaleń również co do sposobu realizacji tych projektów. Sąd stwierdził tamże m.in., że „koncepcja przesądzająca o autorstwie projektu powinna mieć charakter skonkretyzowany i całościowy, a więc nie może być uznany za autora ktoś, kto jedynie wymyślił ideę projektu bez określenia jego kształtu, bądź był pomysłodawcą jedynie elementu składowego projektu. (…) za autora nie może być uważana osoba, która nie miała faktycznego wpływu na jego kształt i nie miała realnej „mocy sprawczej” w toku jego realizacji”. Przypisał zatem przesłance wpływu na ostateczny, ujawniony publiczności, kształt projektu i decydującej roli przy jego realizacji znaczenie zasadnicze dla rozstrzygnięcia o autorstwie powódki.
Takie ujęcie problemu jest zbieżne ze wskazanymi wcześniej warunkami uznania koncepcji i organizacji imprezy za utwór w rozumieniu u.a.p. Za autora imprezy należy uznawać osobę, która nie tylko wymyśliła jej ideę i opracowała jej ogólną koncepcję, ale która miała również realny wkład w jej realizację i zasadniczy wpływ na ostateczny kształt. W świetle poczynionych ustaleń faktycznych, za osobę taką można uznać jedynie powódkę. Jak przyznawał sam pozwany, inne osoby miały wkład w realizację projektów i dołączały do nich własne pomysły, lecz o sposobie ucieleśnienia wymyślonej przez siebie idei, wdrożenia tych pomysłów w życie i całościowym przebiegu decydowała w rzeczywistości powódka.
Również okoliczność, że sam pomysł stworzenia zeszytu edukacyjnego należał do B. M. nie pozbawia powódki autorstwa. Postępowanie dowodowe wykazało, że pomysł B. M. dotyczył jedynie rodzaju wydawnictwa, natomiast jego skonkretyzowana wizja i ostateczny kształt były koncepcją powódki. Na marginesie warto wskazać, że stanowisko skarżącego jest niekonsekwentne w zakresie, w jakim twierdzi, że pomysły nie należały do powódki, wobec czego nie jest ona autorką, jednocześnie powołując się na to, że sama idea nie przesądza o autorstwie. Apelujący stwierdza nadto, że (...) nigdy nie odmawiało powódce, że jest pomysłodawczynią projektów, ale w projektach tych wykorzystywano pomysły i pracę innych pracowników. Jest to zgodne ze stanowiskiem powódki, bowiem nie kwestionowała ona wkładu innych osób w realizację projektów. Jak już wcześniej wspomniano, należy jednak oddzielić autorstwo projektów od udziału we współpracy w toku ich realizacji.
Wbrew temu, co zostało podniesione w apelacji, Sąd Apelacyjny nie dostrzega, aby celem powódki przyświecającym wytoczeniu powództwa było odebranie innym pracownikom muzeum wkładu w projekty. Kształt powództwa, jeśli chodzi o sposób skonstruowania roszczeń, wskazuje jedynie na dążenie do przesądzenia o ich genezie i osobie twórcy. Powódka od początku przyznawała, że inne osoby miały wkład w realizację, lecz nie może to pozbawiać jej ochrony jako autora. Wkład innych osób w realizację projektów, w tym dyrektora (...), nie uniemożliwia przyjęcia, że autorką całości była powódka. Niepodobna także dzielić ostatecznego wydawnictwa na jego części składowe w celu określenia autora każdej z nich, tak jak chciałby tego skarżący. Co więcej, należy zauważyć, że żądanie sformułowane w pozwie w żaden sposób nie zmierza do zakwestionowania udziału B. M. i A. M. w realizowaniu przedmiotowych projektów i wydawnictw. Powódka wnosiła bowiem jedynie o stwierdzenie, że do niej należał pomysł i realizacja. Jeśli zaś chodzi o część powództwa związaną z wydawnictwem Z (...) w (...), to jego uwzględnienie nie prowadziło w ogóle do usunięcia ze stopki redakcyjnej B. M. i A. M. jako autorów materiałów zawartych w tym opracowaniu. Zakaz rozpowszechniania inaczej oznaczonych materiałów zmierzał również pośrednio do przymuszenia pozwanego do odpowiedniego oznaczenia materiałów rozpowszechnianych w przyszłości, co jest usprawiedliwione w oparciu o przepisy u.a.p.
Odnosząc się do twierdzenia apelacji, jakoby to od powódki, jako twórcy materiałów wydawanych przez (...), miało zależeć oznaczenie ich autorstwa, należy stwierdzić, że jest ono nieuprawnione. Co prawda, wyrażenie przez twórcę zgody na działanie naruszające prawa autorskie wyłącza co do zasady jego bezprawność, to jednak zgody takiej nie można domniemywać - musi być ona wyrażona co najmniej w sposób konkludentny. Uznając wyrażenie zgody za oświadczenie woli, należy dojść do wniosku, że musi ono odzwierciedlać rzeczywistą wolę osoby, która je składa. Musi ona mieć zatem swobodę w wyrażeniu swojej woli, a więc mieć pełną świadomość co do jego skutków oraz nie działać w warunkach przymusu.
Postępowanie dowodowe wykazało natomiast, że powódka nie miała faktycznej swobody przy oznaczaniu wydawnictw swoim nazwiskiem, gdyż w (...) istniała praktyka wpisywania jako autorów wydawnictwa nazwisk osób współpracujących w jakimkolwiek stopniu przy jego realizacji (tak m.in. świadek J. T.). W istocie oznaczenie nie było zgodne z jej wolą, a zostało odgórnie narzucone utartym w (...), nieprawidłowym z punktu widzenia prawa autorskiego, zwyczajem wpisywania wszystkich osób współpracujących bez rozróżnienia ich funkcji przy projekcie. Powódka jako pracownik (...) nie była uprawniona do podejmowania decyzji w jego imieniu. Z uwagi na podległość kierownictwu nie miała rzeczywistego wpływu na oznaczenie wydawanych materiałów, co w sposób wymowny ilustruje korespondencja internetowa między powódką, A. B. i A. M. w sprawie stopki redakcyjnej zeszytu edukacyjnego. Wskazuje to na trafność stanowiska Sądu pierwszej instancji, że pozwany nie przywiązywał należytej wagi do ochrony praw autorskich. Okoliczność, że prawa autorskie powódki zostały naruszone wielokrotnie, świadczy o tym, że nie mogła swobodnie decydować o oznaczeniu materiałów. Nieprawdopodobne jest bowiem, ażeby powódka, po pierwszym niewłaściwym wpisaniu nazwisk autorów, powieliła ten błąd przy opracowywaniu innych materiałów. Nawet jeśli do ich błędnego oznaczenia doszłoby w ten sposób, nie można byłoby przyjąć, że powódka uczyniła to działając swobodnie i świadomie, z właściwym rozeznaniem co do konsekwencji.
Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że Sąd I instancji dokonał prawidłowej wykładni przepisów u.a.p. i trafnie je zastosował stwierdzając, że pozwany ponosi odpowiedzialność na naruszenie praw autorskich powódki i właściwie oceniając jej skutki. Zarzut naruszenia prawa materialnego należało ocenić jako chybiony i niezasługujący na uwzględnienie.
Zarzuty apelacji dotyczące naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. oraz 316 § 1 k.p.c., mają w istocie wtórny charakter w stosunku do zarzutów błędu w ustaleniach faktycznych i naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. i samoistnie nie mogą skutkować zmianą bądź uchyleniem zaskarżonego wyroku. Wobec stwierdzenia, że Sąd I instancji, co do zasady, dokonał prawidłowej oceny dowodów i właściwie ustalił stan faktyczny sprawy, kwestia właściwego wyjaśnienia okoliczności faktycznych przed wydaniem wyroku oraz prawidłowego sporządzenia uzasadnienia, nie mogła mieć wpływu na uznanie wniosków apelacji za zasadne. Ewentualne naruszenie tych obowiązków Sądu nie skutkuje również nieważnością postępowania w rozumieniu art. 378 § 1 w zw. z art. 379 k.p.c. Rozpoznanie tych zarzutów przez Sąd Apelacyjny w szerszym zakresie było zatem bezprzedmiotowe.
Zaskarżenie wyroku „w całości” i częściowe uwzględnienie apelacji co do zakazu rozpowszechniania materiałów związanych z realizowanymi w przeszłości projektami czyniło zasadnym rozważenie przez Sąd Apelacyjny kwestii prawidłowego stosowania prawa materialnego (art. 78 ust. 1 u.a.p.), jeśli chodzi o wykonanie obowiązku usunięcia skutków naruszenia praw autorskich i zadośćuczynienia (p. II i III wyroku). Do tej ostatniej kwestii odnosi się skarżący, mimo braku formalnego zarzutu, w uzasadnieniu apelacji.
Konstrukcja punktu II wyroku wskazuje, że ujęte tamże oświadczenie ma być zamieszczone bezterminowo na stronie głównej (startowej) strony internetowej pozwanego. Jest to dla pozwanego nieuzasadniona dolegliwość, zaś udzielona powódce ochrona była nadmierna w stosunku do rzeczywistej potrzeby. W ocenie Sądu Apelacyjnego wystarczający ku temu jest okres 1 miesiąca, w którym osoby zainteresowane działalnością (...), a zatem krąg osób uczestniczących w projektach powódki oraz lokalna (zwłaszcza) prasa, która relacjonowała ich realizację, mogą powziąć wiadomość o ich autorstwie oraz fakcie jego naruszenia, co stanowi wystarczającą ochronę i da powódce odpowiednią satysfakcję.
Korekty wymagało także rozstrzygnięcie o zadośćuczynieniu. Sąd Okręgowy trafnie się odniósł do koniecznej dla uwzględnienia tego roszczenia przesłanki zawinienia, której upatrywał w zaniechaniu oznaczenia autorstwa powódki w realizowanych przez nią projektach i wydawnictwach. Dla udzielenia ochrony z tego tytułu wystarczy, że czyn naruszający autorskie dobra osobiste był został popełniony z winy umyślnej lub winy nieumyślnej (lekkomyślność lub niedbalstwo), nie jest zatem konieczne, aby działanie naruszyciela było nacechowane złą wolą. Wystarczy do przypisania winy ustalenie, że powinien mieć świadomość, że jego działanie stanowi naruszenie autorskich praw osobistych (art. 16 pkt 1 i 2 u.a.p.), choć oczywiście ocena, czy było to objęte zamiarem naruszyciela, powinna rzutować na rozmiary sankcji finansowej. Zaznaczyć przy tym należy, że zadośćuczynienie ze swej istoty ma służyć kompensacie krzywdy, a więc szkody o charakterze niemajątkowym, stąd wskazywane przez powódkę trudności z znalezieniu pracy i odwołujący się do tego wywód apelacji nie wymagają ustosunkowania. Z całą zaś pewnością źródłem krzywdy może być brak satysfakcji z wykonywanej pracy wywołany działaniami pracodawcy, które deprecjonowały wiodącą, autorską rolę powódki przy realizacji projektów edukacyjnych.
Nie ma potrzeby powtarzania w tym miejscu wcześniejszych wywodów odnośnie błędnej praktyki oznaczania autorstwa poszczególnych projektów, świadczącej co najmniej o niedbalstwie - niezachowaniu należytej staranności, jeśli chodzi o rozpoznanie przez pozwanego, jako pracodawcę i wydawcę materiałów dotyczących realizowanych przez powódkę projektów, stanu prawnego nakazującego respektowanie osobistych praw autorskich twórcy. Nie kompensuje tego wystawienie powódce zaświadczeń o autorstwie niektórych projektów. W art. 16 pkt 1 i 2 u.a.p. chodzi bowiem o decydowanie o oznaczeniu autorstwa własnej twórczości. Z tej także przyczyny nie zmienia także zasadniczo oceny tego roszczenia to, że w tzw. wydawnictwie poprojektowym, po zrealizowaniu projektu edukacyjnego (...), znajduje się wprowadzenie ze wskazaniem autorstwa powódki. W związku z tym wydarzeniem publikowane były bowiem na stronie internetowej (...), a także w tradycyjny sposób, inne materiały, które nie zawierały informacji o jej autorstwie.
Pozbawiało to powódkę należnej jej jako autorce kilku ciekawych, dobrze ocenianych projektów edukacyjnych, w tym nawet nagrodzonego, satysfakcji, możliwości uzyskania swego rodzaju sławy, uznania nie tylko ze strony pracodawcy, przełożonych, współpracowników i adresatów tych projektów, ale także szerszego grona publiczności, co już samo w sobie, w ocenie Sądu Apelacyjnego, było źródłem krzywdy, jaka powinna podlegać kompensacie. Jej twórcze pomysły, działania i zasługi były przynajmniej w części przypisywane osobom współpracującym, nie będącym twórcami, bądź anonimowo (...). Jako szczególnie znamienne i nie świadczące o dobrej woli zachowanie należy natomiast ocenić usunięcie wzmianki o autorstwie powódki z informacji o nagrodzeniu projektu (...) po złożeniu przez nią wypowiedzenia umowy o pracę. Powódka słusznie odebrała to jako działanie deprecjonujące, zwłaszcza wobec ogromnego wysiłku, jaki włożyła w jego realizację i uznania, z jakim się spotkał.
Odnosząc się do podniesionej w apelacji kwestii wysokości zadośćuczynienia, przypomnieć trzeba, że posłużenie się przez ustawodawcę w treści art. 78 ust. 1 sformułowaniem „może przyznać odpowiednią sumę pieniężną”, wskazuje na jego ocenny, niewymierny charakter. Stąd przyjmuje się w orzecznictwie i literaturze przedmiotu, że jego określenie leży w kompetencji sądu pierwszej instancji, zaś ingerencja w toku kontroli apelacyjnej jest uzasadniona wyłącznie wówczas, gdy przy uwzględnieniu wszystkich kryteriów, jakie rzutować powinny na jego rozmiary, zasądzona suma zostanie uznana za rażąco wygórowaną bądź zaniżoną.
Sąd Apelacyjny podziela ocenę, jaką przedstawił Sąd Apelacyjny w Krakowie w uzasadnieniu wyroku z dnia 5 listopada 2002 r., I ACa 869/02, (...) 2003, nr 3, poz. 109, w którym podkreślił, że funkcja kompensacyjna nie wyczerpuje celu, jaki zasadnie można łączyć z przepisem art. 448 k.c. Cel ten obejmuje także udzielenie pokrzywdzonemu satysfakcji, a jej uzyskanie możliwe jest wtedy, gdy wysokość zasądzonego zadośćuczynienia pieniężnego będzie dla sprawcy naruszenia i/lub innej osoby odpowiedzialnej za naruszenie odczuwalną „sankcją" majątkową. Określenie odpowiedniej sumy pieniężnej z tytułu zadośćuczynienia wymaga zatem uwzględnienia sytuacji majątkowej osoby odpowiedzialnej za naruszenie. Suma ta powinna być tak dobrana, by jej wysokość była majątkowo doniosła dla osoby odpowiedzialnej za naruszenie. Z kolei Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 kwietnia 2006 r., I CSK 159/05, LEX nr 371773, wskazał, że przy ocenie, jaka suma jest odpowiednia tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę spowodowaną naruszeniem dóbr osobistych, należy mieć na uwadze rodzaj dobra, które zostało naruszone oraz charakter, stopień nasilenia i czas trwania doznawania przez osobę, której dobro zostało naruszone, ujemnych przeżyć psychicznych spowodowanych naruszeniem (krzywda). Dla oceny tej nie jest też bez znaczenia stopień winy osoby naruszającej dobra osobiste, cel który zamierzała ona osiągnąć podejmując działanie naruszające te dobra i korzyść majątkowa, jaką w związku z tym działaniem, uzyskała lub spodziewała się uzyskać.
Kierując się tymi kryteriami Sąd Apelacyjny ocenił zasądzone na rzecz powódki roszczenie pieniężne jako wygórowane. O potrzebie jego zredukowania zadecydowało częściowe uwzględnienie apelacji w związku z ustaleniem, że nie istnieje już zagrożenie naruszania praw autorskich powódki w związku z nierozpowszechnianiem i brakiem zamiaru rozpowszechniania materiałów związanych z realizacją zakończonych już projektów edukacyjnych powódki, co nie powinno już powodować u niej związanego z możliwym naruszeniem jej praw autorskich uczucia dyskomfortu. Sąd Apelacyjny miał także na względzie to, że nie we wszystkich działaniach pozwanego można dopatrzeć się elementu złej woli, o czym była już mowa powyżej. Nie może także umknąć z pola widzenia, że pozwany jest placówką kultury, a naruszenie praw autorskich powódki nastąpiło w związku z edukacyjną, nie zaś komercyjną działalnością. Dlatego ocenił, że przyznana suma pieniężna powinna zostać obniżona. Nie może być jednak niższa niż 10.000 zł, gdyż redukcja poniżej tej kwoty, pozbawi zadośćuczynienie waloru odczuwalnej kompensaty z racji wielokrotnego i długotrwałego naruszenia autorskich praw osobistych powódki.
Z tych względów Sąd Apelacyjny częściowo uwzględnił apelację na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. i oddalił ją w pozostałym zakresie, stosownie do art. 385 k.p.c. O kosztach rozstrzygnął po myli art. 100 k.p.c., zasądzając w części na rzec powódki wyłożone w tej instancji wydatki na wynagrodzenie adwokata (§ 6 pkt 5 i § 11 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie). Z uwagi na niewymierny charakter roszczenia oraz uznając, że powódka nie uległa co do samej zasady, zasądził na jej rzecz sumę odpowiadającą w przybliżeniu ¾ wyłożonych kosztów w stawkach minimalnych.
Wyszukiwarka
- Kodeks Karny dostęp do ustawy
- 22 Kodeks Karny konkretny artykuł ustawy
- Sąd Okręgowy w Ełku informacje o sądzie
- Pełnomocnictwo ogólne dostęp do wzorców