A kto kierował? Jako pasażer możesz być zalany w trupa i nikomu nic do tego.
[quote]Nikt nie kierował. Wracałem do samochodu, przy którym stało dwóch policjantów. Dostałem mandat za złe zaparkowanie po czym zaczęto mi robić testy, z których nic nie wyszło. Oczywiście alkomat 0000. Wtedy zakuli mnie w kajdanki i zawieźli do szpitala na badania krwi.[/quote]
Dziwna sytuacja. Może opisz wszystko dokładnie, przede wszystkim ten dzień przed zdarzeniem, historię swojej osoby w aspekcie wcześniejszych kontaktów z prawem, policją, narkotykami i alkoholem…
Złe parkowanie kończy się mandatem. Jak nie przyjmiesz to sprawa trafia do sądu. I tyle. Jeśli samochód zagraża bezpieczeństwu to albo zostaje odholowany albo dostajesz polecenie przestawienia samemu. W tej sytuacji jeśli policjant ma wątpliwości co do twojego stanu to bada Cię alkomatem, ewentualnie robi test narkotykowy jak posiada, jeśli nic nie wychodzi a on dalej ma wątpliwości lub ty kwestionujesz wynik i jednocześnie się upierasz, że sam przestawisz auto może zrobić kolejne badanie w szpitalu. Dalej grozi ci tylko mandat za złe parkowanie.
Jeśli w trakcie badania w szpitalu okaże się, że byłeś pod wpływem alkoholu lub narkotyków i chciałeś prowadzić pojazd to już jest podstawa do zatrzymania prawa jazdy. Dopiero w tym momencie.
Co jest podstawą zakucia w kajdanki? To środek przymusu którego użycie obwarowane jest wieloma przesłankami które muszą zaistnieć. Nie spotkałam się z zakuwaniem kierowcy który źle zaparkował. Wprawdzie na tym forum już było kilka podobnych spraw ale zawsze w konsekwencji wychodziło, że nie złe parkowanie było przyczyną obrączkowania…
I co to są te „środki odurzające podobne do alkoholu”?
Jak sąd uzasadnił odmowę przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego?