Zbierałam i zapisywałam swoje wydatki. Wszystkie prywatne wizyty u lekarzy, dentystów, diagnostyka.
Nawet fryzjera, paznokcie, uzasadniałam jako rzeczy niezbędne, w końcu każdy teraz tam chodzi.
Jeśli pracujesz to warto od razu pokazać umowę(u mnie zlecenie), żeby później pozwany nie mógł się przyczepić, że możesz sama się utrzymać. Wszystko co działa na twoją korzyść to obecne ceny mieszkań, życia, których nie trzeba udowadniać.
Pozwałam ojca i wygrałam, mam 1800 zł miesięcznie.
Uzasadniałam swoją pasją(jazda konna) i tym, że potrzebuję jej, żeby być w dobrym stanie psychicznym.
Generalnie wszystko zależy na jakiego sędziego się trafi, natomiast głównie chodzi o utrzymanie poziomu życia sprzed rozwodu. Jeśli ojciec zarabia więcej od matki to powinien stosunkowo więcej alimentów płacić, żeby ten poziom życia dziecka sprzed rozwodu był zachowany.
Powodzonka!

Potwiedź że nie jesteś botem

Wyszukiwarka