Wyrok SA we Wrocławiu z 6 czerwca 2012 r. w sprawie o przestępstwo przeciwko zdrowiu.

Teza Karze podlega , kto powoduje naruszenie czynności ciała lub rozstrój zdrowia. Podział uszczerbków na zdrowiu w art. 157 k.k. na średnie i lekkie odgrywa rolę przy kwalifikacji typów popełnionych umyślnie.
Data orzeczenia 6 czerwca 2012
Data uprawomocnienia 6 czerwca 2012
Sąd Sąd Apelacyjny we Wrocławiu II Wydział Karny
Przewodniczący Witold Franckiewicz
Tagi Przestępstwo przeciwko zdrowiu
Podstawa Prawna 189kk 157kk

Rozstrzygnięcie
Sąd

Sygn. akt II AKa 120/12


WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 czerwca 2012 roku


Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w II Wydziale Karnym w składzie:


Przewodniczący:


SSA Witold Franckiewicz


Sędziowie:


SA Jerzy Skorupka


SA Ryszard Ponikowski (spr.)


Protokolant:


Aldona Zięta


przy udziale prokuratora Prokuratury M. W.


po rozpoznaniu w dniach 16 maja 2012 roku i 6 czerwca 2012 roku


sprawy J. K.


oskarżonego z art. 189 § 3k.k. w zw. z art. 189 § 2 k.k. w zw. z art. 157 §1 k.k. i art. 160 §1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., art. 276 k.k., art. 190 § 1 k.k.


z powodu apelacji wniesionych przez oskarżonego


od wyroku Sądu Okręgowego w Opolu


z dnia 7 lutego 2012 r. sygn. akt III K 108/11


I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok wobec oskarżonego J. K., uznając apelacje za oczywiście bezzasadne;


II.  zasądza od oskarżonego J. K. na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe za postępowanie odwoławcze, w tym wymierza mu opłatę za drugą instancję 400 złotych.


UZASADNIENIE


Wyrokiem z dnia 7 lutego 2012 r. Sąd Okręgowy w Opolu po rozpoznaniu sprawy J. K. oskarżonego, o to że:


I w okresie od 5 stycznia 2011 roku do dnia 22 marca 2011 roku, w nieustalonym miejscu na terenie Republiki Federalnej Niemiec, pozbawił K. B. wolności w sposób połączony ze szczególnym udręczeniem, w ten sposób, że zamknął pokrzywdzoną w łazience lokalu mieszkalnego a następnie bił, kopał po całym ciele, uderzał prętem krzesła po ciele, przebijał uszy, nos i język przy użyciu śrubokręta, wykręcał ręce, skakał dolnymi kończynami po dłoniach i rękach K. B., przypalał ciało żelazkiem, wkładał klucz od samochodu do gałki ocznej pokrzywdzonej, wlał klej do prawej małżowiny usznej pokrzywdzonej, ostrzygł owłosione części głowy pokrzywdzonej, w wyniku czego K. B. doznała licznych wielomiejscowych podbiegnięć krwawych i otarć naskórka, złamania kości nosowych, krwiaków okularowych, rany tłuczonej okolicy ciemieniowej, rany małżowiny usznej prawej, obustronnych licznych złamań żeber, złamania trzonu lewej kości udowej, złamania obojczyka prawego i złamania obu łopatek, odmy opłucnowej lewostronnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia inny niż określony w art. 156 § 1 kk, trwający dłużej niż 7 dni, stanowiąc skutki o jakich mowa w art. 157 § 1 kk, narażając zarazem K. B. na bezpośrednie niebezpieczeństwo wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu


tj. o przestępstwo z art. 189 § 3 kk w zw. z art. 189 § 2 kk w zw. z art. 157 § 1 kk i art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk


II w okresie od dnia 5 stycznia 2011 roku do dnia 22 marca 2011 roku, w nieustalonym miejscu na terenie Republiki Federalnej Niemiec, zniszczył dokument tożsamości w postaci dowodu osobistego, seria i numer (...), wydanego w dniu 21 stycznia 2009r. przez Prezydenta Miasta O., wystawionego na dane osobowe K. B., którym to dokumentem nie miał prawa wyłącznie rozporządzać


tj. o przestępstwo z art. 276 kk ;


III w okresie od dnia 5 stycznia 2011roku do dnia 22 marca 2011 roku, w nieustalonym miejscu na terenie Republiki Federalnej Niemiec, groził K. B. pozbawieniem życia, która to groźba wzbudziła w niej uzasadnioną obawę, że będzie spełniona,


tj. o przestępstwo z art. 190 § 1 kk


wydał rozstrzygniecie następującej treści


1. w miejsce czynów opisanych w pkt I-III części wstępnej wyroku uznał oskarżonego J. K. za winnego tego, że w okresie pomiędzy 5 stycznia 2011 roku a 22 marca 2011 roku, w nieustalonym miejscu na terenie Republiki Federalnej Niemiec, znęcał się fizycznie i psychicznie nad pozostającą w tym czasie wobec niego stosunku zależności pokrzywdzoną K. B. w sposób szczególnie okrutny przez to, że wielokrotnie zamykał pokrzywdzoną w łazience lokalu mieszkalnego zmuszając ją do spania w niej na leżącym na podłodze dywaniku, nie pozwalał na swobodne opuszczanie mieszkania, w którym przebywała, odebrał jej należący do niej telefon komórkowy, uniemożliwiając kontakt z rodziną, zniszczył dokument tożsamości w postaci dowodu osobistego, seria i numer (...), wydany w dniu 21 stycznia 2009r. przez Prezydenta Miasta O., wystawiony na dane osobowe K. B., którym to dokumentem nie miał prawa wyłącznie rozporządzać, odebrał pokrzywdzonej należącą do niej odzież, groził pozbawieniem życia, które to groźby wzbudziły w pokrzywdzonej uzasadnioną obawę, że będą spełnione, bił, kopał po całym ciele, uderzał prętem krzesła po ciele, przebijał uszy, nos i język przy użyciu śrubokręta, wykręcał ręce, skakał dolnymi kończynami po dłoniach i rękach K. B., przypalał ciało żelazkiem, wkładał klucz od samochodu do gałki ocznej pokrzywdzonej, wlał klej do prawej małżowiny usznej pokrzywdzonej, a także ostrzygł owłosione części głowy pokrzywdzonej, w wyniku czego K. B. doznała licznych wielomiejscowych podbiegnięć krwawych i otarć naskórka, złamania kości nosowych, krwiaków okularowych, rany tłuczonej okolicy ciemieniowej, rany małżowiny usznej prawej, obustronnych licznych złamań żeber, złamania trzonu lewej kości udowej, złamania obojczyka prawego i złamania obu łopatek, odmy opłucnowej lewostronnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia pokrzywdzonej inny niż określony w art. 156 § 1 kk, trwający dłużej niż 7 dni, powodując skutki o jakich mowa w art. 157 § 1 kk tj. występku z art. 207 § 2 kk w zw. z art. 189 § 1 kk, art. 276 kk, art. 157 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk i za to na podstawie art. 207 § 2 kk przy zast. art. 11 § 3 kk wymierza mu karę 3 (trzech) lat i 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;


2. na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczył oskarżonemu J. K. okres jego zatrzymania i tymczasowego aresztowania od dnia 23 kwietnia 2011r. do dnia 20 grudnia 2011r.;


3. na podstawie art. 626 ﮢ §1 kpk, art. 627 kpk, art. 2 ust. 1 pkt 4 ustawy o opłatach w sprawach karnych zasądził od oskarżonego J. K. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1322,45 złotych (jeden tysiąc trzysta dwadzieścia dwa złote 45/100) tytułem zwrotu kosztów procesu i obciążył go opłatą sądową w kwocie 400 złotych (czterysta złotych 00/100).


Od niniejszego wyroku apelację złożyli obrońcy oskarżonego J. K..


Obrońca oskarżonego adw. M. S. w skardze swej zarzucił :


1.  na podstawie art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu, ze oskarżony J. K., dopuścił się dokonania czynu zabronionego opisanego jak przestępstwo z art. 207 § 2 k.k. tj. fizycznego i psychicznego znęcania się nad K. B., połączonego ze szczególnym okrucieństwem, gdzie materiał dowodowy, zgromadzony w trakcie postępowania sądowego, nie daje podstaw do przypisania oskarżonemu winy za ten typ czynu zabronionego,


2.  na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na treść orzeczenia, polegające na przekroczeniu zasady swobodnej oceny dowodów tj. art. 7 k.p.k. polegające na przyznaniu waloru wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonej w zestawieniu z zeznaniami pozostałych świadków ( m.in. H. G., M. K., T. G. i K. G.) i bezpodstawnym pozbawieniu waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego,


3.  na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na treść orzeczenia, poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów, tj. art. 7 k.p.k., na rzecz ich dowolnej oceny, polegające na uznaniu wniosków opinii biegłych A. J. (1) i J. M. (1), dołączonej do akt sprawy, za potwierdzające, że obrażenia pokrzywdzonej powstały w okresie objętym aktem oskarżenia, gdzie w/w biegli jasno wywodzą, iż ustalenie czasu powstania obrażeń u pokrzywdzonej, wskazują, że powstawały one w różnym bliżej niesprecyzowanym czasie, co potwierdzają także zeznania świadków, złożone w toku postępowania sadowego


4.  na podstawie art. 438 pkt 4 k.p.k. rażącą niewspółmierność kary w wymiarze 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności, gdzie z okoliczności sprawy, a przede wszystkim z faktu pojednania się pokrzywdzonej z oskarżonym, wynika, iż właściwą sankcją prawnokarną, byłoby wymierzenie kary pozbawienia wolności w wymiarze 2 lat z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący lat 5.


Podnosząc niniejsze zarzuty skarżący wniósł o


1.  uniewinnienie oskarżonego od czynu opisanego w pkt. I części dyspozytywnej wyroku tj. przestępstwa z art. 207 2 k.k. polegającego na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad K. B. połączonego ze szczególnym okrucieństwem,


ewentualnie o:


2.  zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez zmianę kwalifikacji prawnej i opisu czynu zabronionego, którego dopuścił się oskarżony, polegającą na wyeliminowaniu z opisu czynu okoliczności szczególnego okrucieństwa, a tym samym znamienia przestępstwa z art. 207 2 k.k. i przyjęcie za podstawę skazania kwalifikacji prawnej czynu z art. 207 1 k.k.


3.  zmianę zaskarżonego orzeczenia, w zakresie kary wymierzonej oskarżonemu tj. 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności, poprzez wymierzenie mu kary 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 5 lat


ewentualnie


4. uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy Sądowi


I instancji do ponownego rozpoznania.


W drugiej apelacji od niniejszego wyroku obrońca oskarżonego adw. Z. Ś. zawarł następujące zarzuty:


1.  obrazy przepisów postępowania a to art. 5 k.p.k., 7 k.p.k., 410 k.p.k. 424 k.p.k. polegające na :


a)  przyjęciu, że wyjaśnienia oskarżonego za niewiarygodne, mimo że są spójne, logiczne, korelujące z zebranym w sprawie materiałem dowodowym,


b)  przyjęcie, że na wiarę zasługują zeznania K. B., mimo że zeznania te w zakresie zadania obrażeń ciała przez oskarżonego złożone w toku śledztwa oraz na rozprawie sądowej pozostają w rażącej sprzeczności co do opisu działania i sposobu zadania obrażeń ciała przez oskarżonego


2.  błędu w ustaleniach faktycznych przyjęty za podstawę orzeczenia polegający na uznaniu, że oskarżony groził pozbawieniem życia pokrzywdzonej oraz używał różnych narzędzi do zadania obrażeń ciała, mimo że zeznania pokrzywdzonej w tym zakresie są zmienne niejednolite a po zmianie ich na rozprawie wywołują przekonanie o utracie wiarygodności zeznań tego świadka jako złożonych pod wpływem emocji a nawet błędu


3.  rażące naruszenie przepisów postępowania a to art. 200 § 1 k.p.k. w zw. z art. 201 k.p.k. polegające na przyjęciu, ze opinia biegłych w zakresie ustalenia rodzaju oraz daty powstania obrażeń ciała pokrzywdzonej jest wiarygodna i zasługuje na pewne uwzględnienie, mimo iż opinia zawiera ustalenia, które nie pozwalają na przyjęcie w sposób niezawodny i niewątpliwy czasookresu powstania obrażeń ciała w szczególności czy powstały one przed datą 5 stycznia 2011 r.


4.  obrazy przepisów postępowania a to art. 424 1 i 2 k.p.k. polegającej na pominięciu ustaleń w odniesieniu do rozważań sadu w przedmiocie oceny wiarygodności zeznań oskarżonego i pokrzywdzonej w kontekście oświadczenia pokrzywdzonej na rozprawie w którym stwierdzali, że jest osoba nadużywającą alkoholu i ze to ona doprowadziła do sytuacji konfliktowej oraz zachowywała się w sposób nierzetelny a wręcz sprzeczny z zasadami współżycia społecznego


5.  obrazy przepisów prawa materialnego art. 207 k.p.k. polegającą na przyjęciu, ze w zachowaniu oskarżonego występują znamiona ustawowe przestępstwa z art. 207 k.k., mimo iż bezspornym jest, ze pokrzywdzona miała możliwość swobodnego poruszania się, miała możliwość opuszczania zajmowanego mieszkania, miała możliwość kontaktowania się z innymi osobami bez wiedzy oskarżonego


6.  rażącym naruszeniu przepisów postępowania, a to art. 424 § 1 pkt 2 k.p.k. polegające na pominięciu wyjaśnienia podstawy prawnej wyroku w szczególności pominiecie wyjaśnienia jakich przyczyn sad przyjął kwalifikację prawną z art. 207 § 2 k.k. przy jednoczesnym wskazaniu ze oskarżony swoim działaniem wywołał skutki z art. 189 § 1 k.k. i art. 286 k.k.


7.  obrazy przepisów postępowania art. 440 k.p.k. polegającą na wydaniu orzeczenia rażąco niesprawiedliwego w stosunku do oskarżonego jeżeli zważy się sposób zachowania pokrzywdzonej, przewlekły alkoholizm i motywy którymi kierowała się w czasie dobrowolnego wyjazdu z oskarżonym za granice.


Podnosząc niniejsze zarzuty wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania albo zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego od przypisanego mu czynu z art. 156 § 1 k.k. w zw. z art. 207 § 2 k.k.


Sąd Apelacyjny zważył, co następuje


Apelacje obu obrońców oskarżonego są oczywiście bezzasadne. Brak było dostatecznych podstaw faktycznych, jak też prawnych dla uwzględnienia zawartych w ich treści zarzutów.


W obu złożonych apelacjach skarżący uwagę swoją skoncentrowali na poczynionych przez Sąd meriti błędnych (w ich ocenie) ustaleniach faktycznych. Z uwagi na powyższe, Sąd Apelacyjny podjął całościową analizę przebiegu postępowania w toku rozprawy głównej i ocenę jego poprawności, w tym ocenę kompletności zgromadzenia materiału dowodowego oraz poprawności jego analizy i wniosków formułowanych przez Sąd meriti. W wyniku przeprowadzenia tak zakreślonego postępowania kontrolnego Sąd Apelacyjny nie ujawnił żadnych okoliczności o istotnym znaczeniu, które mogłyby dawać podstawę do kwestionowania poprawności procedury poznawczej i kształtowania przez Sąd meriti podstaw faktycznych podejmowanych w sprawie rozstrzygnięć.


Pierwszorzędnym zadaniem sądu ad quem jest bowiem kontrola, czy ocena dowodów, którą przeprowadził i przedstawił w pisemnym uzasadnieniu wyroku Sąd pierwszej instancji, mieści się w granicach oceny swobodnej, czy też nosi cechy oceny dowolnej. W korelacji do tej powinności sądu ad quem, skarżący, dla skuteczności swojej skargi opartej za zarzucie wadliwej oceny dowodów, musi wykazać dowolność ocen sądu meriti i w żadnym razie nie może być uznane za wystarczające jedynie zwerbalizowania zarzutu o takiej treści, ani też jego dopełnienie własnymi, subiektywnie formułowanymi przekonaniami bądź hipotezami co do możliwego innego przebiegu zdarzenia. Zarzut tego rodzaju musi być oparty na rzetelnej analizie dowodowej i w drodze nienagannego logicznego rozumowania musi w sposób przekonywający wykazać na czym polegały ewentualne błędy ocenne sądu meriti. To znaczy wykazać, że są one następstwem selektywnej oceny dowodów, braku pogłębionej analizy materiału dowodnego, zignorowania wskazań wiedzy lub życiowego doświadczenia albo też, że zawierają poważne błędy logicznego rozumowania. W tej sprawie żaden z obrońców tego rodzaju analizy i argumentacji nie przeprowadził, a zarazem Sąd ad quem nie ujawnił tego rodzaju błędów w ocenie dowodów dokonanej przez Sąd meriti. Trafnym dodatkowo wydaje się przypomnienie utrwalonego od lat poglądu, wyrażanego tak w doktrynie, jak też w judykaturze, że ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd meriti w toku rozprawy głównej mogą być skutecznie zakwestionowane, a ich poprawność zdyskwalifikowana, wtedy dopiero, gdyby w procedurze dochodzenia do nich Sąd uchybił dyrektywom art. 7 k.p.k., pominął istotne w sprawie dowody lub oparł się na dowodach na rozprawie nieujawnionych, sporządził uzasadnienie niezrozumiałe, nadmiernie lapidarne, wewnętrznie sprzeczne bądź sprzeczne z regułami logicznego rozumowania, wyłączające możliwość merytorycznej oceny kontrolno-odwoławczej. Zarzut obrazy przepisu art. 7 k.p.k. i w związku z tym dokonania błędnych ustaleń faktycznych może być skuteczny tylko wtedy, gdy skarżący wykaże, że sąd orzekający - oceniając dowody - naruszy zasady logicznego rozumowania, nie uwzględni przy ich ocenie wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Ocena dowodów dokonana z zachowaniem wymienionych kryteriów pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k., i brak jest podstaw do kwestionowania dokonanych przez sąd ustaleń faktycznych i końcowego rozstrzygnięcia, gdy nadto sąd nie orzeknie z obrazą art. 410 k.p.k. i 424 § 2 k.p.k. oraz nie uchybi dyrektywie art. 5 § 2 k.p.k.. Wbrew twierdzeniom autorów skarg apelacyjnych, takich uchybień które rodziłyby wątpliwości co do merytorycznej trafności zaskarżonego wyroku, Sąd Apelacyjny nie stwierdził. W ocenie Sądu Apelacyjnego postępowanie rozpoznawcze w niniejszej sprawie zostało przeprowadzone poprawnie. W pisemnym uzasadnieniu wyroku (sporządzonym wprawdzie w sposób stosunkowo zwięzły i oszczędny, jednakże realizujący niezbędne ustawowe minimum) Sąd meriti poddał analizie logicznej zebrane dowody, zgodnie ze wskazaniami wiedzy i życiowego doświadczenia przedstawiając, na jakich przesłankach faktycznych i prawnych oparł swoje własne przekonanie o sprawstwie i winie oskarżonego. Wnioski ocenne Sądu pierwszej instancji wyprowadzone zostały z całokształtu okoliczności ujawnionych podczas przewodu sądowego (art. 410 k.p.k.), zgodnie z dyrektywami prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.) i bezstronności ( art. 4 k.p.k.), a tym samym nie wykraczają one poza granice ocen zakreślonych dyspozycją art. 7 k.p.k. i jako takie nie wzbudzały wątpliwości Sądu odwoławczego.


Tym niemniej, z uwagi na fakt, że w pierwszym terminie rozprawy odwoławczej, bez wezwania Sądu (z inicjatywy własnej lub też pod sugestią obrońcy) stawiła się pokrzywdzona K. B. i oznajmiła, iż chce ponownie złożyć zeznania, koniecznym stało się uwzględnienie wniosku złożonego przez obrońcę oskarżonego o ponowne przesłuchanie pokrzywdzonej. Wobec nieobecności oskarżonego na rozprawie odwoławczej Sąd Apelacyjny orzekł o jej odroczeniu. Na kolejnym wyznaczonym terminie rozprawy oskarżony J. K. mimo prawidłowego osobistego powiadomienia (co potwierdził obecny na rozprawie ojciec oskarżonego, jak też obaj reprezentujący go obrońcy) nie stawił się. Sąd Apelacyjny przystąpił do przesłuchania pokrzywdzonej, przed odebraniem zeznań szczegółowo pouczając ją o prawnych konsekwencjach złożenia zeznań niezgodnych z prawdą lub zatajenia istotnych w sprawie okoliczności. Pokrzywdzona K. B. złożyła krótkie oświadczenie o tym, że oskarżony J. K. nie pobił ją, lecz jedynie podwiózł do szpitala. Obrażenia ciała, które doznała powstały natomiast wskutek upadku lub też samoczynnie „sama sobie to zrobiłam, także obrażenia nogi”. Nadto wskazała, że „pobili mnie tacy bezdomni, oni chcieli ode mnie na wódkę i ja nie miałam pieniędzy. Oni się bili, ja weszłam między nich i mnie pobili. Ja upadłam i uszkodziłam sobie nogę. Jak wyszłam na ulicę akurat jechał K. i mnie podwiózł na pogotowie”.


Wobec złożenia zeznań odmiennych od złożonych w poprzednich fazach postępowania, Sąd Apelacyjny w trybie art. 391 § k.p.k. odczytał w całości protokoły zeznań pokrzywdzonej K. B.. Po odczytaniu pierwszych zeznań pokrzywdzonej (k. 7-11) pokrzywdzona oświadczyła, że dzisiaj mówi prawdę, poprzednio złożone zeznania złożyła natomiast pod wpływem strachu przed prokuratorem. Po zwróceniu przez Sąd uwagi, że pierwsze przesłuchanie pokrzywdzonej nie prowadził prokurator, lecz odbyło się ono w warunkach szpitalnych, gdzie pokrzywdzona była przesłuchiwana przez funkcjonariuszkę Policji, pokrzywdzona oświadczyła: „ja złożyłam takiej treści pierwsze zeznania, bo wtedy byłam jeszcze cała zamulona (…) ja te zeznania zmyśliłam, ale to nie K. tylko ci bezdomni mnie pobili, ja tych bezdomnych nie znam”.


Po odczytaniu kolejno złożonych w postępowaniu przygotowawczym zeznań (z k. 54-56) K. B. oświadczyła: „to co powiedziałam prokuratorowi też nie jest prawdą, ja kłamałam, bo się bałam prokuratora”. Na zadane przez Sąd pytanie, czego się obawiała, pokrzywdzona wzruszyła ramionami i odpowiedziała, iż nie wie czego się bała (k. 510 v.).


Po ujawnieniu kolejnych zeznań pokrzywdzonej ( z k. 101-103), odnoszących się w szczególności do propozycji złożonej przez ojca oskarżonego kwoty 1000 euro w zamian za odwołanie zeznań pokrzywdzona oświadczyła, iż są to zeznania jej siostry. Po upomnieniu przez sąd, że pokrzywdzona podaje informacje niezgodnie z prawdą, gdyż odczytany jej fragment stanowi jej zeznania, które złożyła w postępowaniu przygotowawczym, pokrzywdzona oświadczyła, że te wszystkie informacje, które są w protokole i zostały jej odczytane są nieprawdziwe, gdyż to tylko mówiła jej siostra.


Odnośnie zeznań złożonych podczas rozprawy głównej oświadczyła, iż „wzięłam te 5000 złotych (…) ale teraz skoro przyznaję, że on nie wyrządził mi krzywdy, to mogę je oddać”. Po odczytaniu natomiast kolejnych zeznań pokrzywdzona oświadczyła „ jak zeznawałam przed sądem, ja się sądu nie bałam i sąd mnie nie straszył (..) ja pieniądze wzięłam nie kłamałam przed sądem, ale on mnie nie pobił. Ja piłam z chłopakami pobiliśmy się i stąd moje obrażenia, nie wiem dlaczego wcześniej mówiłam, że to Jak K. mnie pobił”(k. 367-369).


Przytoczenie powyżej treści zeznań złożonych przez pokrzywdzona w toku rozprawy odwoławczej było konieczne, dopiero bowiem ich całokształt pozwala wyrazić nie budzące najmniejszych wątpliwości przekonanie o całkowitej nieprawdziwości zeznań złożonych przez nią w trakcie postępowania odwoławczego. Domniemywać jedynie można jakie były przesłanki takiego postępowania, a w tym czy motywem była to presja ze strony samego oskarżonego, naciski ze strony rodziny oskarżonego, motywacje finansowe, czy też obawa o własne zdrowie i życie (pokrzywdzona mieszka nadal w tym samym budynku w którym rodzina oskarżonego), a być może były to wszystkie wymienione wyżej elementy łącznie.


Przytoczony przez pokrzywdzoną w trakcie rozprawy odwoławczej opis okoliczności w jakich miała ona doznać obrażeń ciała jest całkowicie niewiarygodny. Przeważająca część relacji pokrzywdzonej jest nie tyle infantylna, co wręcz absurdalna. Nie sposób bowiem inaczej ocenić, zeznania pokrzywdzonej, która na pytanie prokuratora o przyczyny widocznych uszkodzeń małżowiny usznej oświadczyła, że zrobili to ci bezdomni, a na pytanie Sadu o okoliczności rany na języku oświadczyła, iż rana ta była skutkiem złamania protezy. Połamane łopatki, żebra i noga były zaś wynikiem przewrócenia się. Podstawowe zasady doświadczenia życiowego, nawet bez konieczności uzupełnienia ich specjalistyczną wiedzą medyczną wykluczają prawdziwość wersji przedstawionej przez pokrzywdzoną. W tym zaś przypadku Sąd ad quem miał możliwość stwierdzenia oczywistej sprzeczności tych relacji z opinią biegłych z zakresu medycyny sądowej, w świetle której wersja podana przez pokrzywdzoną w toku rozprawy odwoławczej jest kategorycznie wykluczona.


Wbrew twierdzeniom skarżących, w pełni słusznie Sąd meriti obdarzył zeznania pokrzywdzonej w przeważającej części walorem wiarygodności. Za bezpodstawne należy ocenić zarzuty, w treści których skarżący wykazywali niewiarygodność zeznań z uwagi na pojawiające się w ich treści pewne rozbieżności. Co oczywiste, nie uszły one uwadze Sądu Apelacyjnego. Zważyć jednak trzeba, że po pierwsze, dotyczą one szczegółów o drugorzędnym znaczeniu, po wtóre zaś nie tylko wiarygodności tej nie przeczą, lecz przeciwnie - wiarygodność tę potwierdzają. Nie należy tracić z pola widzenia, że czyn przypisany oskarżonemu, a popełniony na szkodę pokrzywdzonej, był rozciągnięty w czasie na okres wielu tygodni, a wielość i doznanych obrażeń ciała i ich stopień, zadawanych wielokrotnie w ciągu kilku tygodni, musiał wiązać się z głęboką traumą i obawą o własne życie. Żądanie w takiej sytuacji precyzyjnych relacji o czasie i sposobie zadawania bólu i obrażeń ciała, w ścisłym porządku chronologicznym ich zadawania, jest żądaniem tyleż nierealnym z psychologicznego punktu widzenia, co z całą pewnością niezrozumiałym dla pokrzywdzonej i wręcz mogłoby być odbierane jako dalszy ciąg nękania psychicznego.


Brak było podstaw prawnych i faktycznych dla uwzględnienia wniosku obrony o wezwanie do udziału w przesłuchaniu pokrzywdzonej biegłego psychologa. Uwadze obrońcom uszło bowiem, że ustawa karnoprocesowa wyraźnie określa w jakich okolicznościach udział biegłego w przesłuchaniu świadka jest w ogóle dopuszczalny. W niniejszej sprawie Sąd nie ujawnił jakichkolwiek wątpliwości co do zdrowia psychicznego pokrzywdzonej, w tym jej zdolności postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń. Tego rodzaju wątpliwości, które by w swej konsekwencji rodziły konieczność wezwania do udziału w przesłuchaniu biegłego nie mogą wynikać wyłącznie z faktu nadużywania przez świadka alkoholu, tym bardziej że pokrzywdzona nie leczyła się odwykowo i zaprzeczyła nałogowemu spożywaniu alkoholu oraz używaniu środków odurzająco – pobudzających. Odpowiadając na pytanie obrońcy wskazała, że gdy mówiła o tabletkach miała na myśli te „na żołądek”.


Przekonanie o świadomym złożeniu przez pokrzywdzoną w toku w postępowaniu odwoławczego zeznań sprzecznych z prawdą, jednoznacznie potwierdzają pozostałe ujawnione i przeprowadzone w toku postępowania dowody, które zdecydowanie uwiarygodniają pierwotną wersję zdarzeń przytoczoną przez pokrzywdzoną. Wiarygodność pierwotnie złożonych przez pokrzywdzoną zeznań niezaprzeczalnie potwierdza opinia biegłych z zakresu medycyny sądowej ( o czym była już wyżej mowa). W szczególności opinia ta pozwala na ustalenie charakteru i rozmiaru obrażeń ciała jakie doznała pokrzywdzona, jak również ustalenia okoliczności i (w racjonalnym przybliżeniu) czasu w jakich one powstały. Stwierdzone w toku leczenia szpitalnego, a następnie przez biegłych z zakresu medycyny sądowej obrażenia ciała nie pochodziły z jednego okresu. Część z nich wykazywała objawy gojenia, część była całkowicie świeża. Z tych samym względów równie chybiona jest sugestia obrony, że obrażenia stwierdzone u pokrzywdzonej nie są skutkiem działania oskarżonego, lecz pochodzą sprzed kilkunastu lat, z czasookresu gdy pokrzywdzona odbywała karę pozbawienia wolności. Biegli koncentrowali się bowiem na świeżych obrażeniach i takich, co do których rozpoczął się proces ich gojenia. Nie sposób uznać, uwzględniając fachową wiedzą medyczną i niezbędne doświadczenie biegłych sądowych, by nie potrafili odróżnić obrażeń ciała powstałych przed kilkunastu, czy kilkudziesięciu laty od tych sprzed kilku, kilkunastu tygodni – byłoby to bowiem wnioskowanie ad absurdum. Stawiane zaś przez obrońców zarzuty pod adresem opinii należy stanowczo odrzucić. Brak jest jakichkolwiek podstaw do kwestionowania profesjonalizmu i obiektywizmu obu biegłych, który badali pokrzywdzoną i w konsekwencji sformułowali swoją opinię. Sporządzona na potrzeby niniejszej sprawy opinia biegłych (wraz z uzupełniającym przesłuchaniem biegłego A. M. na rozprawie) nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości. Sąd Apelacyjny nie znajduje żadnych podstaw do uznania tejże opinii za niepełną, niejasną bądź niezrozumiałą. Przeciwnie, uznaje ją za w pełni wiarygodną. Przesądzając zaś o takim właśnie charakterze opinii, brak było jakichkolwiek podstaw do zlecenia opinii uzupełniającej lub też do powołania nowego zespołu biegłych z zakresu medycyny sądowej. W treści skarg apelacyjnych żaden z obrońców nie wykazał, aby opinie biegłych J. M. i A. J. ocenione zostały przez Sąd a quo w sposób dowolny, a więc z przekroczeniem reguł swobodnej oceny dowodów. Zarzuty w tym względzie ograniczone zostały jedynie do niczym nie uwiarygodnionych, polemicznych sugestii, opartych jedynie na subiektywnie wysłowionej hipotezie, zmierzającej do zakwestionowania ustaleń Sądu I instancji. Szczegółowe rozważania na tym tle Sąd Apelacyjny zawarł w uzasadnieniu postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego, stąd też ich powielanie nie wydaje się celowe.


Konsekwencją tychże konstatacji było również rozstrzygnięcie w przedmiocie oddalenia zgłoszonego przez obrońcę wniosku o przeprowadzenie dowodu z akt sprawy karnej, w której pokrzywdzona została skazana i odbywała długoletnią karę pozbawienia wolności. Będące jego podstawą wnioskowanie należy zdecydowanie odrzucić jako zupełnie nierealne. Obarczona błędem logicznego rozumowania – o czym była mowa powyżej - jest hipoteza o tym, iżby pokrzywdzona w tamtym czasie doznała szeregu obrażeń ciała i w toku obecnie przeprowadzonych badań medycznych ujawniono właśnie te obrażenia ciała. Po raz kolejny przypomnieć należy, że pokrzywdzona zakończyła odbywanie kary kilkanaście lat temu. Jeżeli nawet w trakcie odbywania kary doznała obrażeń ciała, chociażby były liczne i poważne (czego zresztą obrona nawet nie uwiarygodniła opierając się na mglistych wypowiedziach pokrzywdzonej), nie mogły mieć znaczenia dla potrzeb niniejszego postępowania. Biegli swoją uwagę koncentrowali wyłącznie na takich obrażeniach ciała, które mogły powstać w czasie i okolicznościach podawanych przez pokrzywdzoną i te właśnie opisali stwierdzając ich zarówno czas jak też okoliczności ich doznania podawane przez pokrzywdzoną są w pełni wiarygodne.


Nie należy również zapominać, że informacjami o przebiegu zdarzenia pokrzywdzona dzieliła się z siostrami K. D. i U. P.. Ich relacja wraz z zeznaniami innych świadków, a to: H. G., M. K., T. G., stanowi dowód pochodny, stanowczo uwiarygodniający pierwotną wersję wydarzeń podaną przez pokrzywdzoną. Sąd a quo, w ocenie Sądu Apelacyjnego bez wątpienia zasadnie, nie znalazł żadnych podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań złożonych przez wyżej wymienionych świadków, a obrona w żadnym stopniu nie wykazała aby te oceny Sądu pierwszej instancji były dowolne.


O wiarygodności zeznań pokrzywdzonej, oprócz dowodów wyżej już wymienionych, przekonuje nadto dowód w postaci nagrania zarejestrowanego przez monitoring okolicy Pogotowia (...) w O., gdzie oskarżony „podrzucił” pokrzywdzoną. Użycie tego sformułowania nie jest przypadkowym, lecz celowym zamierzeniem Sądu Apelacyjnego. Oskarżony wyciągnął przecież pokrzywdzoną z samochodu, położył ją ziemi a następnie przeciągnął ją w pobliżu drzwi wejściowych do szpitala, mimo późnych godzin nocnych, nie powiadamiając nikogo - odjechał. Takie zachowanie w pełni uzasadnia użycie zwrotu „podrzucenie”, ale też przekonanie o nie udzieleniu w pełni takiej pomocy jaką oskarżony mógł udzielić i której udzielnie było jego prawną i moralna powinnością. W żadnej mierze nie sposób bowiem uznać, by oskarżony J. K. opisanym powyżej zachowaniem udzielił pokrzywdzonej skutecznej pomocy, ta bowiem wymagała wniesienia pokrzywdzonej do szpitala lub wezwania odpowiednich służb medycznych w celu udzielenia jej niezbędnej fachowej pomocy. Oskarżony mimo pełnej świadomość ciężkich obrażeń ciała jakie doznała pokrzywdzona, konieczności zaopatrzenia ran i udzielenia natychmiastowej pomocy medycznej, porzucił ją nie jako „po drodze”. Próżno więc z tego faktu, wyciągać dla oskarżonego daleko bardziej idące i korzystniejsze wnioski, niż te które poczynił Sąd meriti.


Wszystkie przywołane powyżej dowody wraz z zeznaniami pokrzywdzonej złożonymi w trakcie postępowania przygotowawczego i sądowego tworzą spójny, kompletny i logiczny obraz inkryminowanego czynu, a tym samym pozwalają na przyjęcie sprawstwa oskarżonego w sposób całkowicie pewny. Przy tak zakreślonym materiale dowodowym całkowicie chybione są twierdzenia obrońców oskarżonego o bezpodstawnym pozbawieniu wiarygodności wyjaśnień oskarżonego J. K.. Wyjaśnienia te są bowiem oczywiście sprzeczne z faktami ustalonymi jako zgodne z prawdą i stanowią jedynie przyjętą przez niego linię obrony ukierunkowaną na uniknięcie odpowiedzialności karnej. Przedstawienie własnej wersji zdarzenia jest, co oczywiste, uprawnieniem oskarżonego, brak jednak w aktach sprawy jakiegokolwiek dowodu, który korespondowałby z wyjaśnieniami oskarżonego. Co więcej, zebrane w niniejszej sprawie dowody, zasady doświadczenia życiowego i sędziowskiego doświadczania zawodowego, całkowicie dyskwalifikują prawdziwość wersji wydarzeń przedstawionej przez oskarżonego.


Reasumując, po raz kolejny, w świetle całokształtu stwierdzeń zawartych w treści niniejszego uzasadnienia, Sąd Apelacyjny wyraża stanowcze przekonanie o nieprawdziwości zeznań złożonych przez pokrzywdzoną w trakcie rozprawy odwoławczej. Pozostają one w jaskrawej sprzeczności z zeznaniami złożonymi na poprzednich etapach postępowania oraz z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie obdarzonymi przez Sąd walorem wiarygodności. Ich wiarygodności przeczy zarówno ich treść jak też sposób relacjonowania oraz zachowania się pokrzywdzonej przed sądem odwoławczym nie pozostawiający wątpliwości, że przedstawiana relacja jest zmyślona, a jednocześnie jest składana bez jakiejkolwiek dbałości o nadanie jej wiarygodnej formy treściowej, w tym np. oparcie na możliwych do zweryfikowani faktach. Złożenie tej treści i w tej formie zeznań przez pokrzywdzoną w toku rozprawy odwoławczej, nie tylko nie wzbudziło wątpliwości Sądu ad quem co do prawidłowości ustaleń dokonanych przez Sąd Okręgowy, ale wręcz przeciwnie – zdecydowanie utwierdziło Sąd Apelacyjny o ich słuszności.


Przechodząc natomiast do oceny dalszych zarzutów formułowanych przez obrońców oskarżonego, należy stwierdzić, że rażą brakiem krytycyzmu stawiane przez skarżących tezy o braku możliwości zakwalifikowania czynu oskarżonego jako przestępstwo znęcania się z art. 207 § 2 k.k. Po pierwsze zdecydowanie chybione są sugestie zawarte w skardze obrońcy adw. Z. K. Ś.jakoby pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną nie zachodził wymagany dyspozycją art. 207 k.k. stosunek zależności. Wręcz przeciwnie, stosunek ten wystąpił jako najzupełniej oczywisty. Pokrzywdzona jest starszą, niewykształconą osobą, nie znającą języka niemieckiego. Była ona w takim stopniu zdezorientowana okolicznościami w jakich się znalazła, że do dnia dzisiejszego nie potrafi opisać miejscowości, w której przebywała. Pokrzywdzona znalazła się w warunkach, w których była całkowicie bezradna, a zarazem sterroryzowaną agresją i przemocą fizyczną stosowaną wobec niej, w szczególności przez oskarżonego. Oskarżony pozbawił ją przecież pieniędzy, dokumentów oraz telefonu komórkowego. W tej sytuacji pozostawała jedynie teoretyczna ewentualność skontaktowania się z niemieckimi organami ścigania, ale krok taki wymagałoby od pokrzywdzonej uwolnienia się spod pieczy oskarżonego bądź jego konkubiny, a takiej decyzji pokrzywdzona podjąć nie potrafiła, głównie ze względu na strach jaki odczuwała przed oskarżonym i przez wypowiadane przez niego groźby, którymi obejmował również rodzinę pokrzywdzonej. Ten strach był na tyle paraliżujący, że kiedy pozostawała zamknięta w łazience podczas interwencji policyjnej w mieszkaniu, spowodowaną hałasem wywołanym przez dzieci, nie odważyła się w żaden sposób zasygnalizować swojej obecności. W tym stanie rzeczy fakt pozostawania w stosunku zależności względem oskarżonego jest absolutnie oczywisty, nie budzący najmniejszych wątpliwości, a kwestionowanie jego wystąpienia należy uznać za pozbawioną racjonalnych argumentów całkowicie dowolną polemikę obrońcy.


Całkowicie nietrafione również w kontekście szczegółowego opisu działań oskarżonego, stwierdzonych licznych poważnych i rozległych obrażeń pokrzywdzonej, pozostają twierdzenia o tym, że próżno w zachowaniu oskarżonemu doszukiwać się znamion działania ze szczególnym okrucieństwem. Sąd Apelacyjny zwraca uwagę, że znamię to wyraża się właśnie w zadawaniu pokrzywdzonemu szczególnie poważnych cierpień, przekraczających swoją intensywnością określone w art. 207 § 1 k.k. pojęcie znęcania się, i poprzez m.in. stosowaniu przemocy znacznie intensywniejszej od stawianego oporu, długotrwałe intensywne znęcanie się lub powodowanie uszkodzeń ciała, czy posługiwanie się przez sprawcę narzędziem niebezpiecznym dla życia i zdrowia. O uznaniu zaś działania sprawcy za kwalifikowaną, ze względu na "szczególne okrucieństwo", postać przestępstwa określonego 207 § 2 k.k., decyduje właśnie jego zamiar uzewnętrzniany rodzajem i sposobem działania. Z tych też względów dla podkreślenia prawidłowości zastosowanej kwalifikacji prawnej, w pełni zasadnym wydaje się ponowne przywołanie opisu zachowania oskarżonego, polegającego na biciu pokrzywdzonej, kopaniu ją po całym ciele, uderzanie prętem krzesła po ciele, przebijanie uszu, nosa i języka przy użyciu śrubokręta, wykręcanie rąk, skakanie dolnymi kończynami po dłoniach i rękach, przypalanie ciała żelazkiem, prośby wciśnięcia klucza od samochodu do gałki ocznej pokrzywdzonej, wlanie kleju do prawej małżowiny usznej pokrzywdzonej, a także ostrzyżenie głowy pokrzywdzonej, w wyniku czego pokrzywdzona doznała licznych wielomiejscowych podbiegnięć krwawych i otarć naskórka, złamania kości nosowej, krwiaków okularowych, rany tłuczonej okolicy ciemieniowej, rany małżowiny usznej prawej, obustronnych licznych złamań żeber, złamania trzonu lewej kości udowej, złamania obojczyka prawego i złamania obu łopatek, odmy opłucnowej lewostronnej, rany języka, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia pokrzywdzonej trwający dłużej niż 7 dni. Opis ten niewątpliwe przeczy możliwości uznania czynu oskarżonego za przestępstwo znęcania się w typie podstawowym, a tym samym jednoznacznie przemawia za bezpodstawnością zarzutów skarżących.


Sąd Apelacyjny rozważał również zasadność podniesionego przez obu skarżących zarzutu niewspółmierności kary wymierzonej oskarżonemu (zresztą nader symptomatyczny w konfrontacji z wersją obrony, że oskarżony nie jest sprawca czynu jemu przepisanego). W tym względzie warto w pierwszym rzędzie przypomnieć, zgodnie ze stanowiskiem powszechnie prezentowanym w judykaturze, że zarzut niewspółmierności kary, jako zarzut z kategorii ocen, można zasadnie podnosić wówczas, gdy kara, jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy - gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą (tak m. innymi por. wyrok SN z 11 kwietnia 1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 7-8/1985, poz. 60). Rażąca niewspółmierność kary, o jakiej mowa w art. 438 pkt 4 k.p.k., zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd pierwszej instancji, a karą jaką należałoby wymierzyć w instancji odwoławczej w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 53 k.k. oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo Sądu Najwyższego. Na gruncie art. 438 pkt 4 k.p.k. nie chodzi więc o każdą ewentualną różnicę w ocenach co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nienadającym się wręcz do zaakceptowania (tak: Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 lutego 1995 roku, sygn. akt II KRN 189/94, OSN Prok. i Pr. 1995, nr 5, poz. 18).


W ocenie Sądu Apelacyjnego brak jest podstaw prawnych i faktycznych dla uznania wyroku Sąd Okręgowego w przedmiocie kary za rażąco niewspółmiernie surowy. Przeciwnie, wyrok ten sytuuje się w sferze orzeczeń relatywnie łagodnych w zestawieniu do stopnia winy oskarżonego, stopnia społecznej szkodliwości czynu, a przede wszystkim do rozmiaru krzywd wyrządzonych pokrzywdzonej. Wymierzona oskarżonemu kara 3 lat i 10 miesięcy spełnia wymogi zakreślone dyrektywami przepisu art. 53 k.k., zadania społecznego oddziaływania kary oraz cele szczególno-prewencyjne. Jest sprawiedliwa i wyważona, a w związku z tym nie sposób uznać by doszło do przekroczenia swobodnego uznania sędziowskiego, albo też nieuwzględnienia wszystkich okoliczności wiążących się z ustawowymi dyrektywami wymiaru kary.


W pisemnych motywach wyroku Sąd a quo przeanalizował okoliczności wpływające łagodząco na wymiar kary. Nie pominął faktu uprzedniej niekaralności oskarżonego, faktu przywiezienia pokrzywdzonej do O. i pozostawienia jej „mimo wszystko w miejscu i okolicznościach, które umożliwiły udzielenie jej właściwej pomocy medycznej”. Nie stracił z pola widzenia, że pokrzywdzona wybaczyła oskarżonemu i przyjęła finansową rekompensatę. Zresztą te właśnie okoliczności ze szczególną uwagą eksponowali skarżący w swoich apelacjach. Przypisywanie jednakże faktowi „zadośćuczynienia” tak szczególnego, zbawiennego wręcz charakteru (jak życzyliby sobie obrońcy oskarżonego), nie znajduje uzasadnienia. Owszem, w trakcie rozprawy głównej ojciec oskarżonego (za jego zgodą) wręczył pokrzywdzonej kwotę 5 000 zł, a K. B. sumę tę przyjęła. Tym niemniej nie sposób uznać by kwota ta stanowiła miarodajne i sprawiedliwe odszkodowanie za ogrom krzywd i cierpień, jakich doznała. W tym też względzie w pełni słusznie przekonanie wyraził prokurator o oczywistej nieekwiwalentności kwoty zadośćuczynienia. Sąd Apelacyjny podziela niniejsze zapatrywanie o oczywistej i rażącej wręcz dysproporcji.


Po wtóre, uwagę zwraca fakt, że propozycje zadośćuczynienia złożył pokrzywdzonej ojciec oskarżonego, nie zaś sam oskarżony, który jedynie akceptował inicjatywę swojego ojca. Złożone przez osobę trzecią zadośćuczynienie, w żadnej mierze nie obciążyło zatem faktycznie sprawcy przestępstwa (oskarżony pozostaje zdrowym, bezrobotnym mężczyzną w sile wieku), a tym samym nie dawało podstaw do stwierdzenia, że jest ono wyrazem dobrej woli i skruchy z jego strony oraz chęci osobistego, chociażby częściowego, partycypowania w naprawieniu krzywdy wyrządzonej pokrzywdzonej.


Odnosząc się natomiast do kwestii pojednania się pokrzywdzonej i oskarżonego, należy podkreślić, że także tę okoliczność Sąd a quo przy wymiarze kary uwzględnił. Nie miał on wprawdzie możliwości zweryfikowania motywów jakimi kierowała się pokrzywdzona, w tym zwłaszcza tego czy postawa pokrzywdzonej była wyrazem jej własnych przemyśleń, czy też została ona na niej wymuszona, stąd też zgodnie z naczelną dla procesu karnego zasadą in dubio pro reo przyjął wersję najkorzystniejszą dla oskarżonego. Sąd Apelacyjny również nie ma przesłanek do kwestionowania faktu, że doszło do przebaczenia, jednakże podkreślić należy, że przestępstwo art. 207 § 2 k.k. jest ścigane z oskarżenia publicznego, a nadto jest zagrożone sankcją od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Wymierzona oskarżonemu kara 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności oscyluje w granicach jednej trzeciej ustawowego zagrożenia, co pozwala na uznanie jej bez jakichkolwiek wątpliwości za współmierną i sprawiedliwą.


Konkludując, apelacje wniesione przez obrońców oskarżonego nie zasługiwały na uwzględnienie. Podniesione w nich zarzuty należało uznać za oczywiście bezzasadne co przy braku okoliczności, które w związku z apelacją należałoby uwzględnić z urzędu, skutkowało utrzymaniem w mocy zaskarżonego wyroku.

Wyszukiwarka